W ubiegłym tygodniu Bloomberg Commodity Spot Index, który uwzględnia ceny kontraktów terminowych na 23 surowce, osiągnął najwyższy poziom w historii. Coraz częściej ekonomiści mówią jednak o spowolnieniu w globalnej gospodarce i możliwej recesji w poszczególnych krajach. Taka sytuacja wpływa negatywnie na rynek surowców, hamując popyt. Jednak na razie ceny tych aktywów pozostają wysokie.
Jak przyznaje Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynku surowców w Saxo Banku, w normalnych warunkach wzrost cen surowców wywołuje reakcję producentów w postaci zwiększenia produkcji, która ostatecznie przyczynia się do spadku cen dzięki większej podaży. Ponadto problem wysokich cen rozwiązuje zwykle perspektywa spowolnienia wzrostu gospodarczego i popytu.
– Powody, dla których naszym zdaniem takie reakcje rynku tym razem mogą nie nastąpić, wynikają z szeregu czynników – najważniejszy z nich to mniejszy nacisk na inwestycje głównych producentów energii i metali. Inne czynniki to m.in. fakt, iż w pewnych sektorach część producentów jest bliska osiągnięcia maksymalnego poziomu produkcji, popyt związany z zieloną transformacją, ograniczenia dotyczące inwestorów i kredytów w związku z ESG oraz zwiększony nacisk na zmniejszenie zależności od Rosji – kraju coraz częściej postrzeganego jako niegodny zaufania – mówi Hansen.