Tak wysokich cen kawy nie obserwowaliśmy od połowy 2011 roku. Ceny kawy Arabiki na giełdzie w Nowym Jorku wzrosły w drugim tygodniu lutego do poziomu 258 centów za funta, wybijając się z około dwumiesięcznej konsolidacji. Przekładając to na nasze miary, oznacza to, że za kilogram kawy musielibyśmy płacić nieco ponad 22 zł, nie wliczając w to absolutnie żadnych kosztów związanych z transportem czy marży handlowców. Wzrost cen kawy to efekt potężnego spadku zapasów na giełdach, które wynoszą nieco ponad 1 mln 60-kilogramowych worków. Warto w tym miejscu wspomnieć, że rocznie cały świat konsumuje ponad 160 mln takich worków, co oznacza, że zapasy są faktycznie niskie. W zasadzie są one najniższe od przełomu 1999 oraz 2000 roku! Niskie zapasy kawy możemy wiązać z przymrozkami oraz licznymi suszami w Brazylii w zeszłym roku, które ograniczyły potencjał produkcyjny przez obumarcie dużej ilości drzewek. Odtworzenie plantacji i możliwości produkcyjnych trwa jednak kilka sezonów dla kawy.
W przypadku końcowego produktu kawa jako surowiec ma jednak marginalne znaczenie i jej koszt w filiżance kawy to ok. 1–2 proc. Jednak warto zauważyć, że i tak drożeją koszty usług czy transportu, dlatego za kawę i tak będziemy płacić więcej. Perspektywy nie wskazują na możliwą zmianę trendu. Produkcja nie odrodzi się szybko, a popyt z ustępującą pandemią odbija.