– Jednym ze sposobów na pozyskanie pieniędzy na realizację zaplanowanych przez nas inwestycji jest publiczna emisja akcji. O tym, czy i kiedy do niej dojdzie, zdecyduje nasz właściciel, który patrzy na Exalo Drilling nie tylko przez pryzmat potrzeb samej spółki, ale i wartości całej grupy kapitałowej PGNiG – mówi Piotr Truszkowski, prezes Exalo Drilling. W kierowanej przez niego spółce Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ma 100 proc. udziałów.
Obecnie Exalo Drilling posiada niemal 60 różnego typu urządzeń wiertniczych. Większość z nich jest nowych lub po generalnych remontach. Myśli też o nabyciu urządzeń nowej generacji, pozwalających na uzyskiwanie wyższych stawek i marż. Zarząd uważa, że dzięki nim stosunkowo szybko mógłby zwiększyć przychody i poprawić rentowność firmy. Ich koszt jest jednak ogromny. Jedno ciężkie urządzenie wiertnicze najnowszej generacji kosztuje około 100 mln zł. To stąd potrzeba pozyskania kapitału. Zdaniem prezesa innym rozwiązaniem niż sprzedaż akcji może być finansowanie dłużne, w tym też jakaś forma finansowania udzielonego przez PGNiG.
Exalo Drilling odnotowuje wzrost zapotrzebowania na usługi przy poszukiwaniach i wydobyciu ropy i gazu. – O ile w ubiegłym roku średni wskaźnik wykorzystania naszych wiertni wynosił niewiele ponad 50 proc., o tyle po ośmiu miesiącach tego roku był o prawie o jedną trzecią wyższy. Docelowo chcielibyśmy zwiększyć średni wskaźnik do poziomu zbliżonego do tego, jaki osiągają największe i najlepiej zarządzane spółki w branży, czyli ok. 80 proc. – mówi Truszkowski.
Spółka z tytułu usług realizowanych na rzecz PGNiG uzyskuje około 33 proc. przychodów. Udział właściciela w sprzedaży ogółem jednak maleje, m.in. ze względu na to, że coraz więcej zleceń pozyskiwanych jest poza grupą. Wśród kontrahentów są zarówno podmioty krajowe, np. Orlen Upstream, jak i zagraniczne, takie jak m.in. Chevron.
Ze wstępnych danych za pierwsze półrocze wynika, że Exalo Drilling wypracowała nieco poniżej 0,5 mld zł przychodów i zanotowała około 50 mln zł straty netto. – Jednak po odjęciu zdarzeń o charakterze jednorazowym nasza strata netto powinna zmaleć do poziomu poniżej 10 mln zł. Chodzi o takie zdarzenia, jak konieczność utworzenia rezerw na odprawy dla zwalnianych pracowników, odprawy emerytalne czy kwestie sporne dotyczące historycznej działalności połączonych spółek – twierdzi Truszkowski.