Tylko potężny szok mógłby wyraźnie zahamować gospodarkę

Nawet gdyby aktywność ekonomiczna nad Wisłą zatrzymała się na dzisiejszym poziomie, to i tak w 2022 r. zwiększyłaby się o około 3 proc. w stosunku do 2021 r. To statystyczny efekt związany z bardzo udanym IV kwartałem.

Aktualizacja: 01.02.2022 07:06 Publikacja: 01.02.2022 05:00

Tylko potężny szok mógłby wyraźnie zahamować gospodarkę

Foto: Bloomberg

Aktywność w polskiej gospodarce zwiększyła się w 2021 r. realnie o 5,7 proc. – oszacował wstępnie GUS. To oznacza, że w samym IV kwartale, po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych, wzrosła o około 2 proc. w stosunku do udanego III kwartału. Ten ostatni wynik, choć ma już charakter historyczny, ma daleko idące implikacje na 2022 r.

W 2020 r. produkt krajowy brutto Polski realnie (czyli w cenach stałych) zmalał o 2,5 proc. Wzrost o 5,7 proc. w 2021 r. oznacza, że z pierwszej od początku lat 90. XX w. recesji polska gospodarka wyszła nadzwyczaj szybko. Wprawdzie wstępny odczyt GUS okazał się zgodny z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet" w ostatnich dniach, ale te były formułowane, gdy znany był już cały zestaw comiesięcznych danych o aktywności w gospodarce w IV kwartale ub.r. Prognozy formułowane wcześniej były ostrożniejsze. A w grudniu 2020 r. ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że PKB w 2021 r. odbije się tylko o 4,2 proc. – Rekonwalescencja po pandemii w Polsce przebiegała szybciej niż w większości gospodarek Europy. Spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach ożywienie będzie traciło tempo, ale i tak gospodarka Polski będzie radziła sobie lepiej niż inne w regionie – skomentował Liam Peach, ekonomista w firmie analitycznej Capital Economics.

Produkcja na zapas

Z danych GUS wynika, że wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych podskoczyły w 2021 r. o 6,2 proc., najbardziej od 2008 r., po spadku o 3 proc. w 2020 r. To wynik radykalnie lepszy, niż sugerowały prognozy sprzed roku. Wtedy ekonomiści przeciętnie spodziewali się wzrostu wydatków konsumpcyjnych o niewiele ponad 4 proc. Z kolei wydatki inwestycyjne, jak wówczas oczekiwano, miały wzrosnąć o 3,2 proc. Ostatecznie, jak podał GUS, podskoczyły o 8 proc. Ten wynik pozostawia jednak pewien niedosyt, bo oznacza, że aktywność inwestycyjna nie wróciła jeszcze do poziomu sprzed 2020 r., gdy tąpnęła o 9 proc. Ożywienie ograniczało też bardzo szybkie odbicie importu. Ze względu na to, że rósł on w 2021 r. średnio szybciej niż eksport, wyniki handlu zagranicznego odjęły od wzrostu PKB niemal 2 pkt proc. Jednocześnie dodatni wpływ na wzrost PKB miała kumulacja zapasów, która była konsekwencją zaburzeń w globalnych łańcuchach dostaw. Według niektórych szacunków budowa zapasów mogła dodać do wzrostu PKB niemal 3 pkt proc.

Rozpędzony przemysł

Na podstawie całorocznych wyników – i przy założeniu, że GUS nie zrewiduje danych za trzy pierwsze kwartały roku – można oszacować, jaka była kondycja gospodarki w IV kwartale 2021 r. Ekonomiści przeciętnie oceniają, że wzrost PKB przyspieszył do ponad 7 proc. rok do roku, z 5,3 proc. w III kwartale. Tylko częściowo był to efekt niskiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy aktywność w gospodarce ograniczały restrykcje związane z drugą falą epidemii Covid-19. Ten czynnik z pewnością wspierał wydatki konsumpcyjne, które w IV kwartale 2020 r. tłumiło okresowe zamknięcie dużej części sklepów. Stąd w IV kwartale 2021 r. konsumpcja podskoczyła o około 8 proc. rok do roku, po 4,7 proc. w III kwartale. Nakłady brutto na środki trwałe – czyli inwestycje – prawdopodobnie wzrosły o około 12 proc. rok do roku, po 9,3 proc. w III kwartale. Oba te wyniki są zbieżne z przeciętnymi szacunkami ekonomistów sprzed publikacji poniedziałkowych danych.

W ostatnich miesiącach 2021 r. ponownie duże znaczenie odgrywała kumulacja zapasów przez firmy, która wspierała aktywność w przemyśle. Ekonomiści z PKO BP szacują, że ten czynnik dodał do rocznej dynamiki PKB rekordowe 4,1 pkt proc., po 3,7 pkt proc. w III kwartale. A wartość dodana w przemyśle, która w III kwartale zwiększyła się o 10,4 proc. rok do roku, w ostatnich trzech miesiącach roku podskoczyła – jak oceniają ekonomiści z Santander Bank Polska – o 14,2 proc. rok do roku. Nie licząc II kwartału ub.r., gdy działała bardzo niska baza odniesienia sprzed roku, to byłby najlepszy wynik od początku 2004 r.

Efekt przeniesienia

Wyraźne przyspieszenie wzrostu gospodarczego pod koniec 2021 r. oznacza, że także 2022 r. z dużym prawdopodobieństwem okaże się udany. Jak ocenia Michał Rot, ekonomista z PKO BP, PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych zwiększył się w IV kwartale o około 2 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału. To oznacza, że nawet gdyby w każdym kwartale 2022 r. tak liczony wzrost PKB był zerowy, to i tak wzrost w ujęciu rok do roku przebiłby prawdopodobnie 3 proc. To tzw. efekt przeniesienia (carry over). Na razie jednak ekonomiści nie spieszą się z podnoszeniem prognoz na 2022 r. Przeciwnie. O ile w noworocznej ankiecie „Parkietu" przeciętnie prognozowali, że PKB zwiększy się o 4,5 proc., o tyle teraz spodziewają się raczej wyniku bliższego 4,3 proc.

Przede wszystkim coraz gorzej rysują się perspektywy konsumpcji. – Inflacja pogarsza nastroje konsumentów i zmniejsza siłę nabywczą dochodów rozporządzalnych, co nie pozostanie bez wpływu na wyniki konsumpcji. Dodatkowo wyczerpały się paliwa, które w 2021 r. napędzały konsumpcję, tj. nadwyżkowe oszczędności zakumulowane w czasie lockdownów. Według szacunków Eurostatu stopa oszczędności gospodarstw domowych powróciła już do poziomów sprzed wybuchu pandemii – tłumaczy Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Z kolei Krystian Jaworski, ekonomista z Credit Agricole Bank Polska, podkreśla, że słabsze, niż się dotąd wydawało, może być ożywienie w zakresie inwestycji, m.in. z powodu opóźniającego się uruchomienia Krajowego Planu Odbudowy.

Stopy mocno w górę

– Z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej wyniki gospodarki w 2021 r., a zwłaszcza w IV kwartale, potwierdzają, że kwestia wzrostu gospodarczego i zagrożeń płynących z kolejnej fali pandemii schodzi teraz na dalszy plan. Naszym zdaniem cała uwaga Rady będzie teraz skupiona na bieżących odczytach inflacji, która w styczniu jeszcze wzrosła – mówi Michał Rot, ekonomista z PKO BP. Uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu" przeciętnie szacują, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w styczniu o 9,3 proc. rok do roku, po 8,6 proc. w grudniu. Rozbieżności w oczekiwaniach są jednak wyjątkowo duże, co odzwierciedla niepewność co do wpływu tarczy antyinflacyjnej (jej pierwsze elementy weszły w życie w połowie grudnia). Niektórzy analitycy sądzą, że inflacja w styczniu przebiła 10 proc. rok do roku.

Te prognozy, a także ostatnia wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego, wedle której RPP może być zmuszona zaostrzyć politykę pieniężną bardziej, niż oczekiwali uczestnicy rynku, mocno wpłynęły na prognozy stóp procentowych. Jeszcze pod koniec grudnia ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie przewidywali, że w 2022 r. stopa referencyjna NBP dojdzie do 3 proc. Obecnie sądzą, że RPP zdecyduje się podnieść tę stopę do 4 proc., a nie brak też głosów, że zbliży się ona do 5 proc.

Prognozy gospodarcze
Gospodarka odżywa, ale powoli. Już od lipca znów przyspieszy inflacja
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Prognozy gospodarcze
Stopy procentowe zabetonowane pomimo zaskakująco niskiej inflacji
Prognozy gospodarcze
Inflacja poniżej oczekiwań, ale wciąż zbyt wysoka
Prognozy gospodarcze
Stagnacja w przemyśle to jedno ze źródeł szybkiego spadku inflacji. Kwietniowe prognozy ekonomistów
Prognozy gospodarcze
Ożywienie w polskiej gospodarce będzie pełne paradoksów
Prognozy gospodarcze
Hamulce wzrostu gospodarczego puszczają powoli. Prognozy na marzec