Takiej inflacji jak w listopadzie w tym stuleciu jeszcze w Polsce nie było. Jak oszacował wstępnie GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych wzrósł o 7,7 proc. rok do roku, najbardziej od grudnia 2000 r., po zwyżce o 6,8 proc. w październiku. Wynik ten przebił nawet skrajne prognozy ekonomistów. Niespodzianką okazały się również dane dotyczące wzrostu aktywności w polskiej gospodarce. W tej sytuacji Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie uzna, że stopy procentowe należy nadal podnosić pomimo ryzyka, że nowy wariant koronawirusa schłodzi koniunkturę.
Skokowy wzrost cen opału
Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) – główna miara inflacji w Polsce – wzrósł w listopadzie o 7,4 proc. rok do roku. Kilka zespołów liczyło się z jego zwyżką o 7,6 proc. rok do roku. To już piąty miesiąc z rzędu, gdy inflacja nie podporządkowała się prognozom.
Te pomyłki nie dziwią, biorąc pod uwagę to, że inflacja przyspiesza nadzwyczaj szybko. W listopadzie była ona o 0,9 pkt proc. wyższa niż w październiku, gdy z kolei była o 0,9 pkt proc. wyższa niż we wrześniu. Wcześniej do takiej lub większej zmiany doszło od 2000 r. tylko siedem razy (najbardziej, o 1,2 pkt proc., inflacja przyspieszyła w maju 2004 r.).
Inflację napędzają wciąż przede wszystkim zjawiska o charakterze globalnym, szczególnie zaś wzrost cen surowców energetycznych i rolnych oraz uprawnień do emisji CO2. Na to nakładają się jeszcze efekty zaburzeń w handlu międzynarodowym: niedobór niektórych komponentów oraz wysokie koszty frachtu.
Paliwa do prywatnych środków transportu podrożały w listopadzie o 36,6 proc. rok do roku, najbardziej od co najmniej dwóch dekad, po zwyżce o 33,9 proc. w październiku. Ceny nośników energii (prąd, gaz, opał) podskoczyły o 13,4 proc. rok do roku, po 10,2 proc. miesiąc wcześniej. To z kolei wynik najwyższy od 2009 r. – Ceny nośników energii w stosunku do października wzrosły aż o 2,7 proc. To mniej niż w poprzednich miesiącu, ale i tak wynik jest imponujący zważywszy na to, że w listopadzie nie było zmian taryfowych, obejmujących większość tej części koszyka. Oznacza to, że ceny opału mogły wzrosnąć o blisko 20 proc. miesiąc do miesiąca, co jest skutkiem niedawnych podwyżek cen węgla – tłumaczy Marcin Czaplicki, ekonomista z PKO BP.