Europejskie giełdy otwierały się w poniedziałek neutralnie, później mimo początkowych trudności zdołały z wyjątkiem Mediolanu (FTSE MiB spadło o 0,24%) wypracować lekkie plusy – główne indeksy rosły od 0,10% (CAC40) do 0,68% (DAX). Jest to wynik, który można uznać za pozytywny, gdy weźmiemy pod uwagę, jak źle prezentowały się wskaźniki PMI. Wskaźnik dla przemysłu całej strefy euro spadł z 45,7 pkt. do 44,8 pkt., dla usług z 52,9 pkt. do 50,5 pkt. – do prawdziwego załamania w drugim z sektorów doszło we Francji, gdzie PMI spadł z 55,0 pkt. do 48,3 pkt. Stagnacja w Europie, której źródłem pierwotnie były Niemcy, nie tylko nie wykazuje żadnych oznak słabnięcia, ale wręcz rozlewa się na kolejne kraje. Na bardzo złe dane silnie zareagował rynek walutowy, kurs EURUSD spadł przejściowo z 1,1160 do 1,1090, a rano dopiero zbliża się do 1,1120, mimo że późniejszy PMI z amerykańskiego przemysłu również rozczarował (spadek z 47,9 pkt. 47,9 pkt. wobec prognoz wzrostu, wskaźnik dla usług był zbieżny z oczekiwaniami, korygując się z 55,7 pkt. do 55,4 pkt.).
WIG20 wzrósł o 0,30%, mWIG40 spadł o 0,08%, a sWIG80 o 0,30%. Taka skala zwyżki głównego indeksu może rozczarowywać po bardzo złym piątku, ale w rynek silnie uderzyło ogromne rozczarowanie wynikami sprzedaży Frostpunka 2. Akcje producenta, 11Bit, straciły finalnie 37,73%, uderzając w mWI40 mimo niewielkiej wagi w indeksie. Obroty na spółce sięgnęły 116 mln zł. Pod presją znalazł się cały sektor gamingowy, nawet CD Projekt, który niemal zamykał tabelę głównego indeksu przeceną o 4,61%. Jeszcze gorzej wypadał mBank (-4,72%), podatny na turbulencje z uwagi na trwającą batalię Unicredit z niemieckim rządem i związkami zawodowymi w kwestii przejęcia Commerzbanku. Piątkowe straty odrabiało natomiast Dino (+4,25%), na fali poprawy nastrojów w Chinach ponownie zyskiwał KGHM (+2,04%).
S&P500 zyskało 0,28%, a NASDAQ 0,14% po sesji, która nie dostarczyła zbyt wielu emocji. W bardzo gołębim tonie wypowiadał się szef Fed w Chicago, A. Goolsbee, który stwierdził, że obecna stopa procentowa jest „setki punktów powyżej neutralnej”. N. Kashkari, a w szczególności R. Bostic wypowiadali się znacznie ostrożniej, ale obaj zdecydowanie poparli ubiegłotygodniową decyzję. Ten ostatni ostrzegł jednak przed stawianiem tezy, że skala wrześniowego ruchu będzie powtarzana. Najbardziej jastrzębio brzmiał C. Waller, który stwierdził, że do poparcia ruchu o 50 pb skłoniły go pozytywne niespodzianki inflacyjne, a chociaż teraz popiera cięcia o 25 pb na najbliższych posiedzeniach, napływające dane mogą sprawić, że zmieni zdanie.
Na dwie godziny przed otwarciem rynków w Europie rosną niemal wszystkie giełdy azjatyckie, wiedzione przez trzyprocentowe zwyżki w Hong Kongu i dwuipółprocentowe w Szanghaju po ogłoszeniu przez chińskie władze szeregu działań stymulujących gospodarkę, czy może raczej mających wesprzeć rynki nieruchomości i akcji. Obniżki 7-dniowej stopy repo z 1,7% do 1,5%, stopy rezerw o 0,5pp, MLF o 0,3pp, wymaganego progu własnego na drugie mieszkanie z 25% do 15% i zapowiedź dalszych działań wydają się solidnym plastrem na problemy chińskich rynków, mogą pozwolić na osiągnięcie celu 5% wzrostu w 2024 r., niekoniecznie jednak stanowią przełom w sytuacji chińskiej gospodarki – wciąż uważamy, że ten będzie trudny lub niemożliwy do osiągnięcia bez stymulacji fiskalnej, a tegoroczne wydatki rządu centralnego i samorządów są niższe od ubiegłorocznych.
Kontrakty futures na amerykańskie indeksy zachowują się neutralnie, ale pozytywny impuls ze wschodu może dziś wesprzeć bardziej zależne od Chin rynki w Europie i Polsce. Komentarz napisany jest jeszcze przed wystąpieniem Kazuo Uedy, poza nim poznamy dziś indeks Conference Board z USA. Sesja zapowiada się dość spokojnie i powinna przynieść lekki ruch w górę.
W długim terminie WIG20USD wygląda optymistycznie
Piotr Neidek, BM mBanku