Francja nowym domem zimowych igrzysk

1,8 mld euro mogą kosztować zimowe igrzyska olimpijskie w Alpach. Francuzi są na ostatniej prostej, aby zapewnić sobie prawo organizacji imprezy w 2030 roku. Klamka już zapadła.

Publikacja: 26.12.2023 09:56

Francuzi w przeszłości zimowe igrzyska gościli już trzykrotnie: w Chamonix (1924 r.), Grenoble (1968

Francuzi w przeszłości zimowe igrzyska gościli już trzykrotnie: w Chamonix (1924 r.), Grenoble (1968 r.) oraz Albertville (1992 r.). Teraz znów odwiedzą ostatnie z tych miast

Foto: AdobeStock

Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) gospodarza oficjalnie jeszcze nie wybrał, ale to formalność, bo pod koniec listopada rozpoczął w tej sprawie „ukierunkowane rozmowy”. Komitet wykonawczy organizacji ocenił propozycję Francuzów wyżej od tych przygotowanych przez Szwedów oraz Szwajcarów, choć tak naprawdę – przy błogosławieństwie Pałacu Elizejskiego – prace nad nią wystartowały dopiero w lipcu. Wszystko wskazuje więc na to, że sześć lat po igrzyskach w Paryżu znów ugoszczą oni najważniejszą sportową imprezę – tym razem w wydaniu zimowym.

– Zaczynamy rozmowy z krajem, który ma długą tradycję zarówno w sportach zimowych, jak i w organizacji wielkich wydarzeń – podkreśla Karl Stoss, który szefuje komisji odpowiadającej za wybór gospodarza. – Wsparcie dla przeprowadzenia tego wydarzenia jest wśród mieszkańców naprawdę silne – dodaje dyrektor wykonawczy do spraw organizacji igrzysk Christophe Dubi. Jego rodacy zacierają już ręce, planują areny oraz ustalają budżet, a przegrani zachodzą w głowę, jak doszło do tego, że MKOl zgodził się, aby w krótkim czasie flagową imprezę ponownie zorganizował ten sam kraj.

Czytaj więcej

Premier League. Nowa arystokracja

Ożywili olimpijskiego ducha

Francuzi w przeszłości zimowe igrzyska gościli już trzykrotnie: w Chamonix (1924), Grenoble (1968) oraz Albertville (1992). Teraz znów odwiedzą ostatnie z tych miast. – To fantastyczne, że ponownie ożywimy olimpijskiego ducha – mówi „L’Équipe” mer Burnier Framboret. Sportowcy będą wizytować także Méribel, Courchevel, Val d’Isere, La Clusaz czy Niceę, gdzie zaplanowano wioskę olimpijską. MKOl wskazał Alpy – a także Salt Lake City, które może szykować olimpijską formę na 2034 rok – już teraz, aby gospodarze mieli więcej czasu na przygotowanie imprezy kompaktowej oraz taniej.

„Le Monde” podkreśla, że kandydaturę wykreowali politycy, i to w ostatniej chwili, choć według prezydentów regionów Owernia-Rodan-Alpy (Laurent Wauquiez) oraz Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże (Renaud Muselier) wsparło ją ponad 400 organizacji związanych ze światem sportu. Jednocześnie wątpliwości wobec projektu zgłaszały nawet lokalne organizacje środowiskowe, podnosząc, że w świetle zmian klimatycznych nadszedł czas, aby oba regiony zaczęły odchodzić od gospodarki opartej na sportach zimowych, ale teraz wiadomo już, że to melodia odległej przyszłości.

Gospodarzem igrzysk będzie cały region. To kierunek, w którym chce zmierzać MKOl, aby przy organizacji swojej imprezy jak najlepiej wykorzystać istniejące obiekty. Oficjalnie listę aren olimpijskich poznamy w lutym, kiedy Francuzi złożą formalny wniosek, ale wstępny podział obowiązków już jest. Wielki sport wróci więc chociażby na Lazurowe Wybrzeże, bo Nicea, która gościła ostatnio cztery mecze Pucharu Świata w rugby oraz etap Tour de France, przyjmie nie tylko wioskę olimpijską, ale także hokej na lodzie, łyżwiarstwo artystyczne, short track oraz curling.

Czytaj więcej

Biznes i sport. Kupić chcą nawet zimę

Wiele dyscyplin zimowych ma w Alpach swój dom. Jasnym jest, że biatlon odbędzie się w Le Grand-Bornard, narciarstwo alpejskie ugoszczą Val-d’Isere oraz Méribel, a skoczkowie narciarscy wystartują w Courchevel. Skeleton, bobsleje oraz saneczkarstwo odbędą się w ośrodku La Plagne, snowboardzistów obejrzą kibice w Montgenevre, biegacze odwiedzą La Clusaz, miejscem konkurencji ekstremalnych będzie zaś Serre Chevalier. 95 proc. wydarzeń ugoszczą obiekty, które już są.

Biatlonista zrobi igrzyska

Organizatorzy koszt przeprowadzenia igrzysk szacują na 1,5–1,7 mld euro. Podstawą budżetu, podobnie jak w przypadku przyszłorocznej imprezy w Paryżu, ma być kapitał prywatny. Wauquiez na łamach L’Équipe” zapewnia, że 17 partnerów igrzysk letnich wyraziło już zainteresowanie wsparciem zimowych. Koszty będą podobne do tych, które planują Włosi przy okazji w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo (1,6 mld dol.). Budżet ubiegłorocznych igrzysk w Pekinie sięgnął 3,9 mld dol., a poprzednich w Pjongczangu (2018) – 2,2 mld dol.

Jednym z głównych kandydatów na szefa komitetu organizacyjnego jest były wybitny biatlonista, a obecnie członek MKOl Martin Fourcade. Twarzą wielkiej imprezy nie musi być oczywiście sportowiec, ale to już ostatnio wręcz francuska tradycja. Przygotowaniami do igrzysk w Albertville – wspólnie z parlamentarzystą Michelem Barnierem – kierował trzykrotny mistrz olimpijski w narciarstwie alpejskim Jean-Claude Killy, za piłkarskim mundialem w 1998 roku stał między innymi Michel Platini, a nad imprezą w Paryżu czuwa wybitny kajakarz, trzykrotny mistrz igrzysk Tony Estanguet.

– Nie mogę zaprzeczyć, że kilka razy już na ten temat myślałem – mówił niedawno Fourcade, w którym francuskie media widzą nie tylko wybitnego atletę, ale także sprawnego dyplomatę, co jest dodatkowym atutem. Partnerem Fourcade’a na czele komitetu organizacyjnego może być inny biatlonista, mistrz olimpijski w sprincie z Vancouver (2010) Vincent Jay. „L’Équipe” zauważa, że obaj byli zaangażowani już w przygotowanie wstępnej propozycji kandydatury, która zakończyła się sukcesem. Jay jest w tym duecie postacią bardziej dyskretną, która pracuje w cieniu.

Świat sportu ułożony

Formalnie MKOl gospodarza igrzysk zatwierdzi latem, podczas sesji w Paryżu. Francuzi muszą do tego momentu przygotować pełną dokumentację kandydatury oraz zapewnić gwarancje organizacyjne oraz finansowe. – Jestem przekonany, że wszystkie wymogi zostaną w tym czasie spełnione – nie kryje Dubi. Decyzja ta wzmacnia pozycję Davida Lappartienta, który sześć miesięcy temu został przewodniczącym francuskiego komitetu olimpijskiego (CNOSF) i wielu widzi w nim kandydata na następcę Thomasa Bacha w roli szefa MKOl.

Świat wielkiego sportu na najbliższe lata został tym samym ułożony. MKOl ma już – w mniej lub bardziej formalny sposób – gospodarzy sześciu kolejnych igrzysk. Będą nimi: Paryż (2024), Mediolan-Cortina d’Ampezzo (2026), Los Angeles (2028), Alpy (2030), Brisbane (2032) oraz Salt Lake City (2034). Następny piłkarski mundial zorganizują USA, Kanada i Meksyk (2026), najlepszych piłkarzy świata w 2030 roku ugoszczą Hiszpania, Maroko, Portugalia oraz – tylko na początku – Urugwaj, Argentyna i Paragwaj, a cztery lata później miejscem mistrzostw świata będzie Arabia Saudyjska.

Decyzja MKOl dotycząca zimowych igrzysk rozczarowała Szwajcarów. Tamtejsi komentatorzy zauważają, że władze ruchu olimpijskiego zapomniały najwyraźniej o nieudanej organizacji finału Ligi Mistrzów na Stade de France (2022) oraz nie usłyszeli alarmu mer Paryża Anne Hidalgo, która oznajmiła, że miasto nie zdąży na lipiec przyszłego roku z organizacją transportu miejskiego i olimpijskiego. MKOl zasugerował Szwajcarom, że powinni pomyśleć o jednej z kolejnych edycji igrzysk: w 2038 lub 2042 roku. Sukcesu nie mogą być pewni, o wejściu do gry marzą też Saudowie.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje