Biznes i sport. Kupić chcą nawet zimę

Arabia Saudyjska chce sponsorować mundial kobiet. Książę Mohammed bin Salman od lat bawi się w mecenasa sportu, a tamtejszej turystyce sprzedał się już Leo Messi.

Publikacja: 18.02.2023 19:31

Za rolę ambasadora saudyjskiej turystyki Leo Messi może dostać nawet pięć razy tyle, ile zaoferowano

Za rolę ambasadora saudyjskiej turystyki Leo Messi może dostać nawet pięć razy tyle, ile zaoferowano Cristiano Ronaldo. Portugalczykowi zaproponowano rocznie 5,5 mln dolarów, ale odmówił.

Foto: Fot. Messif to Fayez Nureldine/AFP

Argentyńczyk klaszcze, zakłada tradycyjny strój i uderza w bęben. Przemierza pustynię. Wspina się na zielone szczyty. Zachęca, żebyśmy odkryli nową stronę przygody i kultury, przemierzając kraj i poznając jego dziedzictwo. Najwyraźniej miał silną potrzebę, żeby oddać twarz kolejnej opresyjnej monarchii, skoro jego pensję w Paris-Saint Germain finansują Katarczycy.

– To nie jest jego pierwszy raz w naszym królestwie i na pewno nie ostatni – chełpił się po podpisaniu kontraktu saudyjski minister turystyki Ahmed al-Khateeb. Messi odwiedził wówczas jego kraj w towarzystwie rodaka, też piłkarza, Leandro Paredesa, a później pochwalił się zdjęciem, na którym zrelaksowany ogląda wschód słońca z jachtu. Oznaczył je hasłem #VisitSaudi.

Schylił się po petrodolary, choć wiadomo, że nie musiał. Messi tylko w 2022 roku miał zarobić 122 mln dolarów – więcej w świecie sportu zgarnął przez 12 miesięcy tylko koszykarz NBA LeBron James. Saudyjczycy wodzili go pewnie na pokuszenie bajońskimi sumami, skoro mówimy o siedmiokrotnym zdobywcy Złotej Piłki, który wniósł do spółki nie tylko nazwisko, ale także 430 mln obserwujących na Instagramie.

„Daily Telegraph” informował, że Cristiano Ronaldo za rolę ambasadora saudyjskiej turystyki miał dostawać rocznie 5,5 mln dolarów, ale ofertę odrzucił. Źródła branżowego portalu „The Athletic” donoszą, że Messi może zarabiać nawet pięć razy tyle. To znacznie więcej niż za promowanie Kataru kasuje David Beckham. Roczna pensja Brytyjczyka ma być zbliżona do tej oferowanej Ronaldo.

To dopiero początek

Właśnie Katarczycy, którzy postanowili wzmacniać wizerunek także poprzez sport, byli zapewne inspiracją dla Saudyjczyków. Mohammed bin Salman wymarzył sobie rolę mecenasa, aby Zachód zapomniał o istocie łamiącej prawa człowieka monarchii, która prowadzi wojnę w Jemenie i – prawdopodobnie na zlecenie księcia – poćwiartowała opozycyjnego dziennikarza.

Organizacja „Grant Liberty” szacowała niedawno, że inwestycje w sport kosztowały już saudyjskie państwo 1,5 mld dolarów, choć to dopiero początek. Tylko dziesięcioletni kontrakt na wyścigi Formuły 1 kosztował 650 mln dolarów, a teraz inwestują chociażby w międzynarodowy cykl prestiżowych zawodów golfowych LIV Invitational Series dla światowej elity.

Saudyjczycy gościli już Rajd Dakar, wyścig Formuły 1, piłkarskie Superpuchary Hiszpanii i Włoch oraz bokserską walkę Andy’ego Ruiza z Anthonym Joshuą, a wiosną ubiegłego roku państwowy fundusz inwestycyjny, którym nieformalnie zarządza książę koronny, nabył Newcastle United, wyciągając go w ciągu kilku miesięcy z dolnych rejonów tabeli Premier League w okolice podium.

Mohammed bin Salman chyba uwierzył, że wszystko można kupić – nawet zimę – skoro jego kraj w 2029 roku zorganizuje zimowe igrzyska azjatyckie. Ich gospodarzem będzie futurystyczny kurort Trojena, czyli część nieistniejącego jeszcze miasta Neom, którego budowę wyceniono na 500 miliardów dolarów. Prawo goszczenia zawodów Saudyjczycy wygrali jednogłośnie, kontrkandydatów nie było.

Turystyczne ramię rządu, czyli organizacja „Visit Saudi”, będzie nawet sponsorem tegorocznego kobiecego mundialu w Australii i Nowej Zelandii (rozpocznie się 12 lipca), choć jeszcze pięć lat temu panie nie mogły w saudyjskim królestwie wchodzić na stadiony, swojej ligi doczekały się dopiero w 2020, a reprezentacji – w 2022 roku.

FIFA bez skrupułów

Gospodarze mundialu zwrócili się już do Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) o wyjaśnienia. Nowozelandczycy są „wstrząśnięci”, Australijczycy zaś – rozczarowani, że decyzję podjęto bez konsultacji z organizatorami. Krytykująca FIFA od lat i obecna od dawna w australijskim futbolu Bonita Mersiades opowiada na łamach „The Athletic” o hipokryzji. – FIFA z jednej strony opowiada o szacunku dla kobiet oraz prawach LGBTQ, a z drugiej nie ma skrupułów przy przyjmowaniu sponsorskich dolarów od organizacji reprezentujących kraje nie podzielające i nie respektujące tych wartości – mówi.

Australijska prawnik Madeleine Shaw, matka 14-letniej piłkarki, przygotowała petycję sprzeciwiająca się saudyjskiemu sponsoringowi mistrzostw świata, pod którą do środy podpisało się 10,5 tys. osób. – Sytuacja jest absurdalna. To nigdy nie powinno się wydarzyć – mówi trener kobiecej drużyny Chelsea Londyn Emma Hayes.

– To byłaby ironia, gdyby saudyjska organizacja turystyczna sponsorowała największe święto żeńskiego sportu, skoro kobieta nie można tam nawet dostać pracy bez pozwolenia męskiego opiekuna. Kampania opowiadająca o „reformach” to tylko chwyt reklamowy – mówi portalowi insidethegames.com Nikita White z australijskiej Amnesty International.

Felix Jakens z brytyjskiego oddziału tej organizacji zauważa z kolei na łamach „Guardiana”, że kobiety w Arabii Saudyjskiej są dyskryminowane także przy „małżeństwach, rozwodach, spadkach i opiece nad dziećmi, a te, które odważały się głośno mówić o potrzebie reform w kraju, były masowo skazywane na więzienie”.

Rozdarte serce Messiego

Saudyjczycy zobaczyli w tegorocznym kobiecym mundialu szansę wybielenia wizerunku, bo futbol kobiet to dziś jedna z najszybciej rozwijających się dyscyplin sportu. Piłkarki z USA wygrały niedawno proces i dostają już za występy w reprezentacji takie same pieniądze jak mężczyźni. Pierwszy raz w mistrzostwach świata kobiet udział wezmą 32 drużyny, a szef FIFA Gianni Infantino liczy na rekordowe zainteresowanie oraz zyski.

To tylko jeden z kolejnych kroków, Arabia Saudyjska się nie zatrzymuje. Działacze zgłosili chęć organizacji kobiecego Pucharu Azji (2026), już na pewno ugoszczą ten męski (2027). Najnowsza zdobycz międzykontynentalna to Klubowy Puchar Świata, który odbędzie się 12–22 grudnia tego roku. FIFA sprezentowała go Saudyjczykom kilka dni temu.

– Czujemy się uhonorowani, bo przyjadą do nas czołowe kluby świata oraz ich kibice – nie kryje saudyjski minister sportu Abdulaziz bin Turki Al Faisal. – Wielu fanów zobaczyło niedawno, że potrafimy rywalizować na najwyższym poziomie na boisku. Teraz chcemy potwierdzić, że jesteśmy także światowej klasy gospodarzem.

Al Faisal mówi o sukcesach, bo saudyjski Al-Hilal zagrał właśnie w finale klubowych mistrzostw świata z Realem Madryt (3:5), a reprezentacja podczas mundialu w Katarze pokonała Argentyńczyków (2:1), co pokazuje, że tamtejszy futbol rośnie nie tylko organizacyjnie, ale także sportowo. Kontrakt Cristiano Ronaldo z Al-Nassr był perłą w koronie spinającą te sukcesy.

Kolejny cel to męski mundial. Mohammed bin Salman wymarzył go sobie – z Egiptem i Grecją, którym obiecał sfinansować stadiony – w 2030 roku. FIFA gospodarza wybierze w drugiej połowie przyszłego roku. Wśród chętnych są także Maroko, Hiszpania z Portugalią i Ukrainą oraz koalicja południowoamerykańska (Urugwaj, Paragwaj, Chile, Argentyna). Serce Messiego może być rozdarte.

Parkiet PLUS
Czyżby cykl Kitchina na GPW już zakręcił w dół?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Parkiet PLUS
Rząd nadrabia stracony czas na lądzie i na morzu
Parkiet PLUS
Problem deponentów: co szybciej spadnie – inflacja czy stopy?
Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Parkiet PLUS
Tajemniczy inwestor, czyli jak spółki z GPW traktują drobnych graczy
Parkiet PLUS
Ile dotychczas zyskali frankowicze