Inne czynniki ryzyka
W 2021 r. w życie weszło 20 960 stron maszynopisu nowych aktów prawnych. To wzrost o 40,5 proc. w porównaniu z 2020 r. Żeby przeczytać wszystkie nowe akty prawne, w 2021 r. trzeba było poświęcić na to 2 godziny i 46 minuty każdego dnia roboczego – oszacował Grant Thornton. Prace nad ustawą są o połowę krótsze niż dekadę temu. Z naruszeniem standardów legislacyjnych wdrażany był m.in. Polski Ład. Brak stabilności legislacyjnej negatywnie rzutuje na gospodarkę i rynek kapitałowy. Niepewność i duża zmienność oznaczają wyższe ryzyko, które musi zostać zrekompensowane odpowiednim dyskontem w wycenach aktywów.
Jakie inne czynniki mają obecnie wpływ na sytuację na rynkach? – Warto dodać, że czynnikiem globalnym jest siła USD (DXY), która przekłada się na słabość walut rynków wschodzących, w tym i złotego, oraz odpływy kapitału z rynków wschodzących, choć lokalne czy krajowe czynniki ryzyka zdają się wzmacniać globalne tendencje – podkreśla Sobiesław Kozłowski, dyrektor działu analiz Noble Securities.
Spadki na krajowej giełdzie mogą dopiero się rozkręcać
O trwającej już prawie rok bessie nie można jeszcze powiedzieć, że jest przesadnie długa albo głęboka. W obliczu dużej niepewności na rynkach i w gospodarkach oraz negatywnego nastawienia inwestorów do GPW sporo przemawia za dalszym pogłębianiem dołków.
Piotr Cieślak dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych
Politycy muszą przestać traktować spółki z udziałem SP jak swój prywatny folwark
WIG20 jest w ścisłej czołówce najbardziej przecenionych rynków na świecie i jest około 65 proc. poniżej szczytu z 2007 r. Jako jeden z niewielu indeksów nie doświadczył wieloletniej hossy, do niedawna obserwowanej na większości światowych parkietach. Niestety, to nie dziwi. Olbrzymi wpływ na to mają działania polityków implikujące olbrzymią nieufność inwestorów. Aby zmieniło się złe postrzeganie naszego rynku, politycy muszą zaprzestać podejmowania działań obniżających zaufanie do polskiego rynku kapitałowego. Muszą zapewnić stabilność i przewidywalność przepisów, również podatkowych. Ponadto muszą przestać traktować spółki publiczne z udziałem SP jako swój prywatny folwark, w którym można robić wszystko, nie licząc się z pozostałymi właścicielami. Krótkoterminowe zyski budżetowe czy polityczne nie mogą podkopywać jednego z fundamentów polskiego wzrostu gospodarczego oraz finansowej pomyślności Polaków, a więc fundamentów rynku kapitałowego. Politycy muszą też zmienić sposób komunikacji. Zapominają, że ich słowa mają kolosalny wpływ na wyceny spółek i niejednokrotnie nieodpowiedzialnie rzucane słowa na wiatr prowadziły do potężnych rotacji w wycenie firm. Państwo powinno budować zaufanie do rynku i udowodnić swoimi wieloletnimi działaniami i decyzjami, że nie są to tylko działania pozorowane, ale w pełni świadome. Państwo powinno zrozumieć, że rynek publiczny to potencjalna trampolina do rozwoju wielu krajowych firm i budowania dobrobytu społecznego. Bez tego wszystkiego nie ma szans na trwałą, długoterminową odbudowę zaufania inwestorów do naszego rynku.
Mariusz Zielonka ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan
Poprawy wymaga proces stanowienia prawa, jego przewidywalność i stabilność
Rynek kapitałowy w Polsce odzwierciedla wprost nastroje panujące na świecie oraz potencjalną awersję do większego niż trzeba ryzyka, jakim jest inwestycja w spółki notowane na polskiej giełdzie. Historycznie patrząc, nasza giełda notowała poważne spadki wraz z poważnymi szokami makroekonomicznymi. Rok 2012 kryzys zadłużenia tzw. krajów PIIGS, 2015 r. – aneksja Krymu przez Rosję, 2020 r. – covid i obecnie, czego jawną przyczyną jest bliskość prowadzonych działań wojennych i jej konsekwencje dla rynku paliw i energii. Po wszystkich tych kryzysach trwających dłużej lub krócej rynek pierwotny wracał do swojego rytmu i teraz też zapewne wróci. Ciężko wyrokować, jak długo będziemy musieli na to czekać.
Oczywiście pewną, choć w moim odczuciu na długofalowe zmiany niewielką, rolę odgrywa we wzmacnianiu tej awersji do ryzyka rząd i prowadzona przez niego polityka. Przykładem nieudolności tejże może być sposób zapowiedzi tzw. podatku Sasina oraz jego kształt. Rządzący wykonali wtedy niejako stress test na rodzimym rynku kapitałowym. Zachodzi we mnie jednak podejrzenie, że te twitterowe zmiany były próbą wywołania szoku, który przy rzeczywistym opublikowaniu projektu ustawy byłby już niejako „przetrawiony” przez rynek. Gdyby się okazało, że ustawa jednak przybierze inny kształt (węższy,) to nasz rynek zareaguje pozytywnie, ale nadal są to bardzo krótkoterminowe zwyżki i spadki.
Gdyby rozumieć pod pojęciem inwestycji (a to sugeruje prof. Hausner) również inwestycję w rynek kapitałowy, to, co może zrobić rząd, to zdecydowana poprawa stanowienia prawa, jego przewidywalność i niezmienność.