– Zaszkodził jej kryzys walutowy z 1998 r., który sprawił, że eksport na rynki wschodnie kompletnie się załamał. Tymczasem Wawel był od tego eksportu mocno uzależniony. Trzeba było podjąć trudne decyzje i mocno ściąć koszty. Przeprowadziliśmy duże zwolnienia – opowiada Orłowski. Podkreśla, że rynek słodyczy jest dość trudny i bardzo konkurencyjny. Dlatego tak ważne są kompetentne osoby. – Dużym sukcesem jest, że udało nam się zatrzymać w firmie doświadczonych ludzi, którzy są z nami do dziś – mówi.
Eksperci chwalą Orłowskiego m.in. za decyzję o przeniesieniu produkcji i scentralizowanie jej w jednym zakładzie w Dobczycach. Szef Wawelu podkreśla, że pewne kroki powinno się podjąć już wcześniej, ale na przeszkodzie stał brak kapitału.
Co mu się nie udało na przestrzeni minionych lat? – Zawsze jest tak, że podejmuje się zarówno dobre, jak i złe decyzje. Chodzi o to, aby tych pierwszych było więcej. Sądzę, że w naszym przypadku tak właśnie było. Błędy też są potrzebne. Mają tę zaletę, że uczą bardziej niż sukcesy – mówi Orłowski. Analitycy pytani o nietrafione decyzje szefa Wawelu przypominają fiasko inwestycji na Ukrainie. Ostatecznie firma musiała wycofać się z planów zaistnienia na tamtejszym rynku.
Kredyt? Nie, dziękuję
Wawel nie jest spółką, która fundowałaby swoim akcjonariuszom i mediom sensacyjne wieści. Nie przejmuje konkurentów, nie podejmuje kontrowersyjnych decyzji. Co ciekawe, nie ma również zadłużenia. Inwestycje są finansowane ze środków własnych. Tych bowiem spółce nie brakuje. Od dłuższego czasu Wawel może się pochwalić wysokimi, i stale rosnącymi, zyskami. Zdaniem analityków to właśnie Wawel najlepiej ze wszystkich czołowych producentów słodyczy poradził sobie w trudnym 2011 r., kiedy ceny surowców bardzo mocno poszły w górę.
Spółka nie szczędzi pieniędzy na marketing i promocję swojej marki. A jest o co walczyć, bo rynek słodyczy czekoladowych jest wyceniany na prawie 5 mld zł. Rośnie po około 6 proc. rocznie, ale to zasługa przede wszystkim wzrostu cen. Beneficjentami tej sytuacji są producenci marek własnych. Droższe brandowe wyroby w czasie kryzysu sprzedaje się coraz trudniej. Stąd też ostra walka wśród czołowych graczy w branży.
Wawel znany jest również z dużej skali realizowanych inwestycji. Orłowski podkreśla, że nowe linie produkcyjne pozwalają efektywniej produkować, co wpływa na obniżkę kosztów i poprawia zyski. Spółka wciąż rozbudowuje zakład w Dobczycach. W najbliższym czasie w rozwój mocy zainwestuje 40 mln zł.