Maciej Formanowicz, prezes i właściciel niespełna 30 proc. kapitału Fabryk Mebli Forte. Jak zgodnie przyznają konkurenci i analitycy – sukcesy firmy na trudnym rynku to zasługa właśnie jej właściciela i jednocześnie założyciela.
– Ten człowiek ma talent do zarządzania, poparty wiedzą i doświadczeniem, bo nie tylko jest z wykształcenia meblarzem, ale też przepracował w tym biznesie całe dotychczasowe zawodowe życie – podkreśla Marek Adamowicz, dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, gdzie Formanowicz przez lata był prezesem, a dziś pełni funkcję wiceprezesa.
Doświadczenie procentuje
Zawód Formanowicz wybrał po ojcu, choć – jak przyznał w jednym z wywiadów – ciągnęło go na polonistykę. Ostatecznie skończył Wydział Technologii Drewna Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu, a potem rozpoczął pracę w Wyszkowskiej Fabryce Mebli i Urządzeń Wnętrz, gdzie zdobywał doświadczenie poczynając od technologa aż do stanowisk kierowniczych. Stamtąd trafił do prywatnej spółki produkującej meble Haste. Na własną firmę zdecydował się w 1987 r., ale o początkach Forte można mówić dopiero od 1992, kiedy kupił prywatyzowaną fabrykę w Ostrowii Mazowieckiej. – Gdyby nie doświadczenie prezesa i jego dogłębna znajomość tego biznesu, Forte nigdy nie osiągnęłoby dzisiejszej pozycji – z podziwem przyznaje Daniel Mzyk, prezes grupy Paged, która zajmuje się produkcją mebli i sklejki. Tajemnica sukcesu to także ciężka praca i poświęcenie, bo szef Forte nigdy nie odpuszcza branżowych targów, gdzie osobiście rozmawia z klientami. Pomaga mu też wyczucie co do trendów w projektowaniu mebli. – Dystrybutorzy przyznają, że o ile jeszcze kilka lat temu BRW rosło w siłę, dziś to Forte ma jedne z najlepiej sprzedających się modeli i jest najlepiej postrzeganą spółką na rynku – zaznacza Mzyk.
Wymagający wizjoner
Niektórzy zarzucają mu co prawda, że jest bardziej twarzą niż menedżerem Forte, ale są to opinie odosobnione. Świadczą o tym wypowiedzi jego obecnych i byłych współpracowników, którzy mówią, że prezes jest stale obecny w „krwiobiegu firmy" i nie patrzy na nią tylko z lotu ptaka. – Potrafi wyłowić odpowiednich ludzi do konkretnych zadań, ale potem wnikliwie to kontroluje. Umie też właściwie zmotywować do pracy – nie tylko przez właściwe wynagrodzenie, ale też przez wyróżnienie czy powierzanie ważnych funkcji – twierdzi Adamowicz, który przez wiele lat pracował na stanowiskach kierowniczych w Forte.
Ale przyznaje, że wywiązanie się z delegowanych zadań wymagało pełnej mobilizacji. Jeśli nie spełniło się oczekiwań w wyznaczonym czasie, trzeba było szybko naprawić błąd. – Chodziło o to, żeby nie narobić sobie wstydu przed szefem, który obdarzony jest wyjątkową charyzmą. Wystarczyła krótka z nim rozmowa, by człowiek sam zabierał się do roboty – dodaje Adamowicz.