Na warszawskiej giełdzie mamy najgorszy dla inwestorów trend boczny. Jak długo może on jeszcze potrwać?
Uważam, że w obecnym, niepewnym otoczeniu gospodarczym, im dłużej trwa trend boczny, tym lepiej, bo zakres tej konsolidacji będzie stanowił istotny poziom wsparcia dla rynku. Im dłużej znajdujemy się w tym męczącym trendzie horyzontalnym, tym większa szansa, że do wybicia dojdzie górą. Pozytywne jest to, że inwestorzy mają powszechną świadomość czynników ryzyka, które są na bieżąco dyskontowane. Trend boczny ma za zadanie spolaryzować inwestorów – zarówno byki jak i niedźwiedzie zajmują swoje pozycje, a trend boczny jest przejawem równowagi sił między nimi. Z tej przyczyny, w końcowej fazie tego okresu zaczynają zamierać obroty. Z czasem rynek weryfikuje ich pozycje i ci, którzy znaleźli się po złej stronie rynku, będą zmuszeni przez ruch cenowy do pokrycia swojej błędnej pozycji, co w efekcie da impuls do wybicia. Uważam, że generalna próba sił nastąpi w I kwartale przyszłego roku.
Ruch boczny to także duży problem dla branży brokerskiej
Trend boczny dla branży brokerskiej jest najcięższy. Wiąże się to z faktem, że uczestnicy rynku w takim otoczeniu inwestują mniej aktywnie, podejmując mniejsze ryzyko i zajmując pozycję pasywną, przez co zamierają obroty. Nie od dziś jednak wiadomo, że jest to biznes cykliczny. Na fali poprzedniej hossy i znacznej ilości transakcji na rynku pierwotnym, powstało wiele nowych inicjatyw. Konkurencja brokerska stała się jeszcze bardziej wymagająca, a moment w którym aktualnie się znajdujemy rewiduje założenia biznesowe wielu graczy. Okazuje się bowiem, że projektowane przychody nie są współmierne z bazą kosztową.
Czy to oznacza, że część graczy zrezygnuje z naszego rynku?