Dwa puchary

Opowiadamy tu sobie często o zaletach indywidualnej gry w golfa, ale przynajmniej raz do roku trzeba powiedzieć inaczej – to w istocie świetna gra drużynowa.

Aktualizacja: 11.02.2017 11:30 Publikacja: 04.10.2013 07:42

Dwa puchary

Foto: AFP

Nie trzeba przedstawiać wielu przykładów grupowych zabaw z kijami, dołkami i piłkami, jakie ludzie wymyślili przez ostatnie 500 lat. Wystarczy powiedzieć, że jeden kupiec nasienny z Londynu nazwiskiem Samuel Ryder wymyślił był kiedyś narodową rywalizację graczy brytyjskich z amerykańskimi, co dało w 1927 roku rozgrywki o Puchar Rydera, czyli jak mówią wszyscy – Ryder Cup.

Najbliższy mecz (teraz już między Europą i USA) o to sławne trofeum odbędzie się we wrześniu za rok. Teraz jest czas innego wydarzenia o podobnej treści i formie – Pucharu Prezydenta, czyli meczu mistrzów golfa z USA z drużyną międzynarodową, w której grają sławy z innych miejsc niż Stany i Stary Kontynent.

To jest dopiero 10. turniej pod prezydencką marką (honorowymi patronami naprawdę są prezydenci USA lub premierzy krajów goszczących uczestników) i tak jak Ryder Cup odbywa się co dwa lata. W tym roku wypadło na Muirfield Village Golf Club w Dublinie w stanie Ohio. Tam dwie dwunastki prowadzone przez kapitanów Freda Couplesa (USA) i Nicka Price'a z Zimbabwe (ekipa międzynarodowa) mają miejsce gry i cztery dni rywalizacji, która kończy się w niedzielę.

Nie trzeba wiele pisać: transmisja telewizyjna z Presidents Cup interesuje miliony widzów (czynnik azjatycki ma znaczenie), bogaci sponsorzy kochają takie zabawy (w ten interes weszły Citi i Rolex), Barack Obama mimo kłopotów z budżetem federalnym raczej wpadnie na wręczenie pucharu (Amerykanie zwykle wygrywają te starcia), a wielcy tenisiści z Tigerem Woodsem i Philem Mickelsonem na czele grają chętnie, choć im za to nie płacą. Grają za to, że mogą po wszystkim rozdać spore zyski z imprezy na słuszny cel charytatywny.

Mecze USA – Reszta Świata (bez Europy) po dziewięciu edycjach dały potrzebującym już prawie 27 mln USD, więc nawet jeśli uczestnicy po cichu trochę się krzywią, że sami płacą za narzeczone i żony, to oficjalnie do tego się nie przyznają. Nie mogą, także dlatego że podczas Pucharu robi się dodatkowe zbiórki na bieżące potrzeby świata – dla powodzian w Queenslandzie czy ofiar trzęsienia ziemi w Nowej Zelandii.

Oglądać Presidents Cup zatem warto (w Polsce chyba tylko w Internecie), tak samo jak warto wspomnieć, że w tym samym czasie w Europie rozgrywa się Seve Trophy by Golf+ – mecz Wielka Brytania i Irlandia Płn. kontra Europa kontynentalna. Ta rywalizacja ma upamiętnić Severiano Ballesterosa, zmarłego w 2011 roku natchnionego hiszpańskiego mistrza, który spowodował, że golf z gry cokolwiek zachowawczej stał się dyscypliną dynamiczną, barwną, generującą przychody, zyski i sportowych milionerów po obu stronach Atlantyku. Tylko, smutno powiedzieć, beneficjenci tego stanu rzeczy niekiedy zapominają, komu zawdzięczają rozgłos i kwoty z wieloma zerami na koncie. Na pole Saint-Nom-La-Breteche pod Paryżem nie przyjechali, choć powinni: Justin Rose, Rory McIlroy, Graeme McDowell, Luke Donald, Lee Westwood, Ian Poulter, Sergio Garcia i zwycięzca FedexCup (co oznaczało premię 10 mln USD) Henrik Stenson. Jeśli mają bardzo dobre wymówki – w porządku, jeśli nie – naprawdę powinni się wstydzić.

[email protected]

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy