Decyzja w sprawie lodówek w 2018 r.

Jacek Rutkowski, z prezesem i głównym akcjonariuszem spółki Amica o planach na najbliższe lata i ostatnich projektach rozmawia Piotr Mazurkiewicz.

Publikacja: 04.04.2017 12:57

Jacek Rutkowski, prezes i główny akcjonariusz spółki Amica

Jacek Rutkowski, prezes i główny akcjonariusz spółki Amica

Foto: Archiwum

Za 5,4 mln euro kupiliście spółkę Sideme, francuskiego dystrybutora sprzętu AGD. Warto było?

W przypadku branży AGD kluczowe jest kupowanie rynku i dostępu do sieci detalicznych. Na rynku francuskim próbowaliśmy przebić się od dawna i nam po prostu nie wychodziło. Był to jeden z celów strategicznych, to w Europie trzeci co do wielkości rynek, wart 5 mld euro rocznie. Dzięki akwizycji Sideme mamy dostęp choćby do największych sieci. Wiele sobie obiecujemy po Francji, w tym roku naszą sprzedaż chcemy podwoić do 12 mln euro. Za kilka lat realne jest osiągnięcie nawet 30 mln euro.

Spółka sprzedaje głównie marki własne, zatem Amica we Francji nie będzie promowana?

Nie oszukujmy się, Amica nie jest we Francji marką znaną, dlatego nie traktujemy tego ruchu jako zagrożenia dla jej pozycjonowania. Zresztą rynek francuski jest pewnego rodzaju fenomenem, marki własne lub handlowe odpowiadają za ok. 30 proc. sprzętu AGD. Chyba nigdzie indziej nie jest on tak wysoki. Dlatego widzimy szanse na przebicie się ze swoją ofertą.

Marki handlowe w AGD to domena Azji?

Zdecydowanie tak, ale tamtejsze firmy są świadome zmian. Koszty pracy w Chinach w ostatnich latach bardzo wzrosły. Niedawno byłem w prowincji Guangdong i tam robotnicy w fabrykach już zarabiają nawet 1 tys. dolarów miesięcznie. Oznacza to obniżenie konkurencyjności tamtejszych firm, dlatego już zaczynają promować w Europie swoje marki. Robi to choćby Haier czy Hisense, pewnie kolejne pójdą tym tropem. Z drugiej strony widać w Chinach ogromny pęd ku automatyzacji produkcji sprzętu. W Europie nigdzie czegoś takiego nie widziałem.

Amica też chce iść w automatyzację? Dużo się teraz mówi o robotyce czy rozwiązaniach opartych na sztucznej inteligencji.

Faktycznie jest to głośny temat, ale w przypadku AGD musiałoby dojść chyba do jakiegoś epokowego przełomu, aby rozwój technologiczny branży przyspieszył na tyle, żeby tak zaawansowane technologie trafiły do fabryk. Oczywiście branża się rozwija, ale nie są to rewolucyjne odkrycia. Gdy świat odchodził od płyt winylowych, przez nośniki CD po cyfrowe wersje utworów, padały całe fabryki i przedsiębiorstwa. Podobnie z przełomem związanym ze smartfonami, i można jeszcze dalej wymieniać. W AGD nowe generacje sprzętu jednak wciąż wykonują te same funkcje co dekady temu. Oczywiście są to inne realia, jeśli chodzi o design, zużycie surowców. Trudno mówić o epokowych odkryciach.

W tej chwili jesteśmy bardzo dumni z prowadzonej we Wronkach inwestycji w magazyn wysokiego składowania. W sumie wydamy na niego ponad 50 mln zł, powinien się zwrócić w 2,5 roku. To już zupełnie nowa jakość, w Polsce będzie to jeden z pierwszych magazynów tego typu, a już na pewno pierwszy w branży AGD.

Jednak są nowości, co szykuje Amica?

Dużo sobie obiecujemy po piekarnikach ze znacznie większą komorą pieczenia niż obecnie spotykane modele. To nowy standard rynkowy, który powinien dać nam spore możliwości zarabiania. Wprowadzamy też nowe modele z naszej linii IN, która także została bardzo dobrze przyjęta na rynku. Sprzedaje się w Polsce, Rosji czy Danii.

Dzięki przejęciom oferta się rozwija też o nowe kategorie, choćby o suszarki do ubrań czy chłodziarki do wina. Czy są perspektywiczne?

Zdecydowanie tak, ale nie w Polsce. U nas na razie rynek suszarek do ubrań jest bardzo mały, nie widać znaczących zmian. W krajach zachodnich są już jednak standardowym elementem wyposażenia. Jeśli chodzi o chłodziarki do wina, to może prędzej się przyjmą. Zresztą to bardzo ciekawa kategoria, na którą trafiliśmy dopiero w Wielkiej Brytanii. Sam byłem zaskoczony, wydawać by się mogło, że powinno się to stać raczej w winiarskich potęgach takich jak Francja czy Włochy. Tymczasem w Wielkiej Brytanii jest wysokie spożycie wina na osobę, a należąca do nas spółka CDA sprzedaje 30 tys. chłodziarek do wina rocznie. Tego typu sprzęty pozwalają na generowanie wyższych marż, kryterium ceny jest dla nabywców takiego asortymentu mniej istotne niż w podstawowych kategoriach typu lodówka czy kuchnia. Dlatego uznajemy je za bardzo obiecujący kierunek rozwoju oferty, także na rynku polskim.

CDA spędza już sen z powiek? Wielka Brytania zapowiada twarde zerwanie z UE, co może być problemem dla wielu firm...

W przypadku AGD niekoniecznie, 90 proc. sprzętu sprzedawanego w Wielkiej Brytanii pochodzi z importu, zatem wprowadzenie ewentualnych ceł uderzy we wszystkich tak samo. Obawialiśmy się bardziej ryzyka związanego z postrzeganiem polskiej firmy w tym kraju, ale takich problemów na razie nie zauważyliśmy. Muszę jednak przyznać, że nie doszacowaliśmy ryzyka związanego z tak nagłym i gwałtownym osłabieniem się funta. To nas zaskoczyło i trudno przewidzieć, co stanie się dalej.

W zasadzie zakończyliśmy integrację CDA z naszymi wcześniejszymi strukturami w Wielkiej Brytanii. Sprzedajemy tam znacznie więcej sprzętu, CDA wcześniej kupowało go od zewnętrznych kontrahentów. To dopiero początek, właśnie trafiły na rynek modele dwukomorowych piekarników.

Już kilka razy zarząd sygnalizował, że sprzedaż lodówek jest już na tyle duża, że warto rozważyć ponowną ich produkcję. Można się spodziewać jakichś decyzji w tym temacie?

Nieprędko, nie jest to na pewno projekt na 2017 r., w 2018 r. jednak już coś powinniśmy zdecydować. Rocznie sprzedajemy już ponad 800 tys. lodówek, ponaddwukrotnie więcej niż w czasach, kiedy mieliśmy swoją fabrykę takiego sprzętu. Wtedy jednak sprzedaż lodówek niespecjalnie nam szła, teraz to zupełnie coś innego.

Mamy do wyboru kilka opcji, możemy sami zbudować zakład lub go kupić. Obydwie opcje są dość kosztowne, nie tak łatwo też można znaleźć atrakcyjny zakład do przejęcia. Możemy też stworzyć spółkę joint venture z jakimś parterem, co również wiązałoby się z dużymi kosztami po naszej stronie. Dlatego choć będziemy musieli zdecydować, co robić dalej, już niedługo, na razie odsuwamy ten projekt na dalszy plan.

A okapy? O perspektywach tego segmentu rynku też była mowa...

Z nimi jest większy kłopot, choć faktycznie są rozwojową częścią rynku. Niemniej z jakiegoś powodu żaden z dużych producentów AGD nie ma własnego zakładu, w którym powstawałyby okapy. Wszyscy kupują je od firm specjalizujących się w takich produktach.

Prowadziliśmy negocjacje w sprawie zakupu zakładu produkującego okapy, ale nie doszliśmy do porozumienia. Jesteśmy ciągle otwarci na różne opcje i nie przekreślamy jednoznacznie tego kierunku rozwoju, to na razie nie jest nasz priorytet.

W tym roku możliwe są inne przejęcia, np. dystrybutorów AGD w innych krajach?

Możliwe, w 2017 r. nie spodziewałbym się niczego spektakularnego. Kupowanie udziałów w rynku jest bardzo atrakcyjne, ale takie transakcje są bardzo skomplikowane. Udało się nam zdobyć przyczółki w Wielkiej Brytanii, teraz we Francji, jesteśmy też zadowoleni z naszej pozycji w Niemczech. Sprzedaż w ostatnim roku wzrosła nam na wszystkich rynkach, kraje skandynawskie też zaskakują na plus.

Czy Rosja wróci do grona najważniejszych rynków grupy?

Jest w tym gronie, ale gdy przygotowywaliśmy naszą dziesięcioletnią strategię rozwoju do 2023 r., nie można było przewidzieć tego, co wydarzy się na wschodzie. W Rosji powoli odzyskujemy wigor, jednak straciliśmy szanse na sprzedawanie w tym kraju dodatkowych 200 tys. kuchni. Rubel się osłabił, musieliśmy podnieść ceny, więc część najtańszego segmentu rynku zgarnęli lokalni producenci. W Rosji dalej zarabiamy, ale straciliśmy udziały rynkowe. Poziom sprzedaży już w tym roku może się odbudować, ale jeśli chodzi o pozycję rynkową, trzeba poczekać na to znacznie dłużej.

A z rozwoju w Polsce Amica jest zadowolona?

Generalnie tak, rynek się stabilizuje, trudno liczyć na spektakularne zwyżki. W 2016 r. mieliśmy impuls, gdy na rynku pojawiły się środki z programu 500+, ale skończyło się to znacznie szybciej, niż się spodziewaliśmy. Ostatecznie rynek wzrósł znacznie mniej, niż się branża spodziewała. Jeśli chodzi o ten rok, to prawdopodobnie dynamika będzie jeszcze niższa, może na poziomie tylko 3 proc.

Z drugiej strony spodziewaliśmy się znacznie szybszego wyparcia z rynku kuchni wolno stojących przez modele do zabudowy. Dzieje się to, ale znacznie wolniej od prognoz. Z naszej perspektywy to dobra wiadomość, ponieważ w kuchniach wolno stojących jesteśmy liderem.

Zwiększamy moce produkcyjne sprzętu kuchennego, fabryka może już wyprodukować ok. 1,6 mln sztuk kuchni i piekarników rocznie, do tego kilkaset tysięcy płyt grzewczych. Jesteśmy gotowi na zwiększanie mocy do poziomu ponad 2 mln sztuk.

CV

Jacek Rutkowski jest prezesem i głównym udziałowcem grupy Amica Wronki. Należy do niego także klub piłkarski Lech Poznań. W 1994 r. w konsorcjum z Citibankiem przejął od Skarbu Państwa Amicę. Spółka w 1997 r. zadebiutowała na giełdzie. Dzisiaj jest największym polskim producentem sprzętu AGD, już 70 proc. obrotów generuje na rynkach zagranicznych. Do grupy należą też marki Gram, Hansa oraz spółki – brytyjska CDA i francuska Sideme. Zgodnie z dziesięcioletnią strategią rozwoju w 2023 r. przychody Amiki mają wynosić 5 mld zł. W 2016 r. wynosiły niemal 2,5 mld zł.

Parkiet PLUS
Rząd nadrabia stracony czas na lądzie i na morzu
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Parkiet PLUS
Problem deponentów: co szybciej spadnie – inflacja czy stopy?
Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks
Parkiet PLUS
Tajemniczy inwestor, czyli jak spółki z GPW traktują drobnych graczy
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Parkiet PLUS
Ile dotychczas zyskali frankowicze
Parkiet PLUS
Napływ imigrantów pozwolił na odwrócenie reformy podnoszącej wiek emerytalny