Za 5,4 mln euro kupiliście spółkę Sideme, francuskiego dystrybutora sprzętu AGD. Warto było?
W przypadku branży AGD kluczowe jest kupowanie rynku i dostępu do sieci detalicznych. Na rynku francuskim próbowaliśmy przebić się od dawna i nam po prostu nie wychodziło. Był to jeden z celów strategicznych, to w Europie trzeci co do wielkości rynek, wart 5 mld euro rocznie. Dzięki akwizycji Sideme mamy dostęp choćby do największych sieci. Wiele sobie obiecujemy po Francji, w tym roku naszą sprzedaż chcemy podwoić do 12 mln euro. Za kilka lat realne jest osiągnięcie nawet 30 mln euro.
Spółka sprzedaje głównie marki własne, zatem Amica we Francji nie będzie promowana?
Nie oszukujmy się, Amica nie jest we Francji marką znaną, dlatego nie traktujemy tego ruchu jako zagrożenia dla jej pozycjonowania. Zresztą rynek francuski jest pewnego rodzaju fenomenem, marki własne lub handlowe odpowiadają za ok. 30 proc. sprzętu AGD. Chyba nigdzie indziej nie jest on tak wysoki. Dlatego widzimy szanse na przebicie się ze swoją ofertą.
Marki handlowe w AGD to domena Azji?