W 2019 r. triumfowały amerykańskie akcje. A w tym?

W naszym rankingu stóp zwrotu jeszcze nie zdarzyło się, by zwycięzca z poprzedniego roku zatriumfował również w kolejnym. Z kolei zgodnie z zasadą przeważania ubiegłorocznych „przegranych" tym razem warto cieplej pomyśleć o polskich akcjach. Cały czas sprawdza się ponadczasowa zasada dywersyfikacji.

Publikacja: 12.01.2020 05:00

W 2019 r. triumfowały amerykańskie akcje. A w tym?

Foto: GG Parkiet

Początek nowego roku to dla nas tradycyjnie okazja, by nie tylko podsumować ubiegłoroczne stopy zwrotu z rozmaitych aktywów inwestycyjnych, ale też spróbować wysnuć wnioski na kolejnych 12 miesięcy.

Tak jak to zwykle bywa, układ stóp zwrotu za 2019 r. w naszej „inwestycyjnej tablicy Mendelejewa" wygląda zgoła odmiennie od tego za 2018 – do tej prawidłowości nasi czytelnicy zdążyli się już zapewne przyzwyczaić. I nie powinno to dziwić z punktu widzenia rachunku prawdopodobieństwa (patrz – ramka).

O ile rok 2018 był słaby dla tzw. ryzykownych aktywów, czyli akcji z różnych rynków, i udany dla typowo defensywnych, o tyle 2019 r. był... mniej lub bardziej udany dla wszystkich aktywów z naszej głównej tabeli.

Zatriumfowały akcje z globalnych giełd w następującej kolejności: amerykańskie, z pozostałych rynków rozwiniętych, a na końcu z emerging markets (nawet te ostatnie dały jednak solidnie zarobić).

To już było

Jak to wygląda z historycznego punktu widzenia? Triumf amerykańskich walorów nie jest nowością. Podobnie sytuacja wyglądała w 2016 r., a szczególnie w 2013 r., gdy S&P 500 również był na topie, a jednocześnie stopa zwrotu była na bardzo podobnym poziomie w ujęciu bezwzględnym. Różnica jest natomiast taka, że w 2013 r. bardzo słabo wypadły rynki wschodzące – tym razem spisały się dużo lepiej.

Co działo się w kolejnym roku po takim, w którym S&P 500 zatriumfował? W dwóch wspomnianych przypadkach indeks nie zdołał już utrzymać się na topie, choć i tak przyniósł solidne zyski (2014, 2017).

Warto zwrócić uwagę, że choć amerykańskie akcje bywają „wrzucane" do jednego worka z innymi rynkami rozwiniętymi (bo Wall Street jest największym wśród nich), to jednak za oceanem popularne jest odrębne traktowanie owych pozostałych rynków rozwiniętych – taką praktykę przyjęliśmy również w naszym rankingu. O ile w ubiegłym roku kategoria „pozostałe rynki rozwinięte" po prostu podążała tropem Wall Street, pozostając nieco w tyle, o tyle warto pamiętać, że nie jest to żadna twarda reguła. Łatwo wskazać lata, w których stopy zwrotu z „DM ex US" były wyższe niż w przypadku USA (2017, 2012, 2009).

Czy jakiejś reguły można się dopatrzyć, jeśli chodzi o rynki wschodzące? Przypomnijmy, że w 2018 r. emerging markets były na samym końcu rankingu. W poprzednich przypadkach, kiedy to się zdarzyło (2015, 2008), w kolejnych dwóch latach rynki wschodzące były w okolicach czołówki naszego zestawienia. Gdyby ta „reguła" miała wciąż obowiązywać, to po udanym 2019 r. należałoby też oczekiwać udanego 2020 r. (jeżeli w ogóle można tu mówić o regule – ze statystycznego punktu widzenia dwa historyczne przypadki to bardzo mało do snucia wiarygodnych wniosków).

Jeśli chodzi o warszawską giełdę, to rodzimi inwestorzy mają raczej powody do narzekania. WIG ledwie wyszedł na plus, pozostając daleko w tyle za globalnymi rynkami. To wina przede wszystkim akcji dużych spółek (WIG20), w pewnym stopniu także tych z mWIG40. Zadaniu sprostały jedynie walory małych firm – sWIG80 Total Return urósł o ponad 19 proc., osiągając rezultat spójny z rynkami wschodzącymi.

Duże zaległości

Co to może oznaczać w rozpoczynającym się roku? W całym okresie 12 lat objętych naszym rankingiem jeszcze nigdy do tej pory nie zdarzyło się, by WIG wypadł tak słabo w porównaniu z rynkami wschodzącymi. Także z naszych innych analiz wynika, że rodzime akcje mają spore zaległości do nadrobienia.

Wpisuje się to także w nasze spostrzeżenia z poprzednich edycji rankingu dotyczące inwestowania w ubiegłorocznych „przegranych" i „zwycięzców". Już poprzednio zwracaliśmy uwagę na następującą prawidłowość – inwestowanie w te aktywa, które w poprzednim roku były najlepsze, nie przynosiło spektakularnych wyników. Natomiast inwestowanie w aktywa, które w poprzednim roku były najgorsze, przynosiło na dłuższą metę (choć nie w każdym roku z osobna) bardzo dobre rezultaty.

Miniony rok podtrzymał tę prawidłowość. „Przegrany" z 2018 r. (rynki wschodzące) przyniósł solidną stopę zwrotu, a „wygrany" (dolar) rozczarował. W myśl tej prawidłowości w 2020 r. z dobrej strony powinny się z kolei zaprezentować polskie akcje (WIG), które – jak wspomnieliśmy – rozczarowały w 2019 r.

Oczywiście koncepcję inwestowania w ubiegłorocznego przegranego warto traktować z odpowiednią dozą rozsądku. Stworzenie portfela na bazie zaledwie jednego aktywa to wersja ekstremalna owej koncepcji. My preferujemy raczej mówienie o przeważaniu (overweight) aktywów, które „przegrały" w poprzednim roku, czyli przyznaniu im większej wagi w portfelu, niż miałyby w innych okolicznościach.

Ta łagodniejsza wersja koncepcji inwestowania w „przegranych" jest spójna z inną, jeszcze ważniejszą regułą – dywersyfikacją portfela. Zauważmy, że niskie prawdopodobieństwo precyzyjnego przewidzenia układu rankingu na kolejny rok (patrz – ramka) przemawia za tym, by w portfelu były obecne wszystkie aktywa inwestycyjne (jedne mogą być przeważone, inne – niedoważone). Dywersyfikacja się opłaca.

Na koniec zwróćmy jeszcze uwagę na jeden fakt. W minionym roku kurs złotego był wyjątkowo stabilny. Kurs dolara urósł o 1,4 proc., co oznacza, że była to najmniejsza zmiana in plus bądź in minus w całej historii objętej naszym rankingiem. W efekcie dolarowe i przeliczone na złotego stopy zwrotu z aktywów zagranicznych (np. akcji) były bardzo do siebie zbliżone. Pamiętajmy jednak, że często było raczej tak, że zyski wyrażone w rodzimej walucie wyraźnie odchylały się od tych w walucie bazowej na skutek wahnięć kursu dolara.

Reasumując, mamy za sobą mniej lub bardziej udany rok dla większości aktywów w naszym rankingu stóp zwrotu. W tym roku można oczekiwać, że dużo trudniej będzie o tak pokaźne zyski z amerykańskich akcji. Jednocześnie zgodnie z regułą inwestowania w „przegranych" warto przeważać polskie akcje. Pamiętajmy też jednak o regule dywersyfikacji, bo dokładne przewidzenie kształtu rankingu graniczy z cudem.

Prawdopodobieństwo przewidzenia dokładnego układu rankingu to 1 do... 5040

Zasadność dywersyfikacji w inwestowaniu wynika m.in. z tego, że na dłuższą metę niezwykle trudno jest trafnie przewidywać, jak będzie wyglądał ranking stóp zwrotu w kolejnym roku. Szansa trafienia jest tym mniejsza, im szersza jest gama dostępnych inwestycji. Przy dwóch dostępnych aktywach mamy szansę 1:2, by trafnie przewidzieć układ rankingu. Przy trzech jest to już tylko 1:6 (bo trzy „klocki" można ułożyć na sześć różnych sposobów). Przy czterech 1:24, a przy pięciu 1:120. W naszym rankingu głównym tradycyjnie widnieje siedem wybranych aktywów, co daje szanse na dokładne przewidzenie jego układu na poziomie... 1:5040 (!). Zamiast zgadywać, lepiej dywersyfikować!

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy