23 stycznia sugerowałem, że test silnego oporu technicznego: 2402–2420 pkt na wykresie WIG20 (zbudowanego na bazie zniesienia 61,8 proc.), prawdopodobnie rozstrzygnie o kierunku kolejnej fali. Jeśli starcie zakończy się zwycięstwem byków, to niejako z założenia wzrośnie prawdopodobieństwo kontynuacji hossy – z możliwością powrotu w okolicę majowego szczytu z 2024 r.
Jak wiadomo ten wariant właściwie już się urzeczywistnił na rynku. Po ponadmiesięcznej, nieprzerwanej sekwencji wzrostowej (pięć białych świec na wykresie tygodniowym), WIG20 rzeczywiście znalazł się w rejonie historycznego maksimum z 20 maja 2024 r. Czy obserwujemy na rynku warszawskim dyskontowanie scenariusza, zakładającego szybkie zakończenie konfliktu zbrojnego w Ukrainie? Biorąc pod uwagę fakt, że indeksy warszawskie wykazują się ostatnio relatywną siłą względem europejskich odpowiedników (niekiedy są nawet najsilniejszymi benchmarkami w Europie), potwierdza to tak sformułowaną tezę.
A warto w tym kontekście przypomnieć, że cały ruch wzrostowy rozpoczął się w listopadzie 2024 r. w rejonie tzw. węzła DiNapolego: 2116–2132 pkt, czyli średnioterminowego wsparcia, utworzonego na bazie dwóch podstawowych zniesień wewnętrznych: 38.2 i 61,8 proc.
Obecnie wykres WIG20 warto obserwować w odniesieniu do silnego klastra podaży: 2668–2675 pkt. Koncentracja licznych, wiarygodnych zniesień i projekcji cen Fibonacciego w tym rejonie sprawia, że niedźwiedzie mają prawo w aktywny sposób przeciwstawiać się tutaj presji popytu. Ponadto w pobliżu przebiegają dodatkowo liczne bariery podaży wywodzące się z klasycznego podejścia.
Konkluzja jest zatem następująca. Z punktu widzenia techniki mamy do czynienia z potencjalnie istotną zaporą cenową. Jeśli podaż nie zareaguje w rejonie: 2668–2675 pkt i ostatecznie dojdzie do negacji kolejnego, transparentnego oporu technicznego, to automatycznie uzyskamy sygnał kontynuacji hossy. A analogicznych wskazań w ostatnim okresie było naprawdę sporo. Za każdym razem znajdowało to odzwierciedlenie w postaci kolejnych podfal wzrostowych.