Liczono jednak na to, że w drugiej połowie roku koniunktura w tym segmencie zacznie się stabilizować. Ponadto wciąż relatywnie zdrowe pozostawały pozostałe gałęzie globalnej gospodarki, na czele z sektorem usług oraz wydatkami konsumenckimi wspieranymi przez silne rynki pracy. Pewnym ewenementem na tym tle był nasz kraj, który wydawał się odporny na spowolnienie widoczne w otoczeniu, co w szczególności dotyczyło wciąż wyraźnie rosnącej produkcji przemysłowej. W ostatnich tygodniach ten optymistyczny pogląd uległ bolesnej weryfikacji w wyniku publikacji gorszych danych gospodarczych. Okazało się, że krajowy przemysł wcale nie jest pancerny i aż w dwóch miesiącach z ostatnich trzech zanotował ujemną dynamikę rocznej zmiany. Z kolei w otoczeniu nie ustabilizowała się koniunktura w sektorze przemysłowym, tylko uległa pogorszeniu, co w sposób szczególny uwidaczniają dane napływające z Niemiec. Na dodatek zaczęły słabnąć pozostałe sektory gospodarki, które dotychczas okazywały się względnie odporne na spowolnienie aktywności. Inwestorzy są szczególnie wyczuleni na informacje dotyczące amerykańskiego rynku pracy, gdyż tamtejszy konsument jest najważniejszym ogniwem gospodarki, a więc i tej światowej. Dynamika tworzenia nowych miejsc pracy wyraźnie spowolniła. Ponadto należy pamiętać, że publikowane dane często ulegają znacznym późniejszym rewizjom, a w fazie spowolnienia zdecydowanie częstsze są te negatywne niż pozytywne. W praktyce oznacza to, że nierzadko u progu recesji publikowane dane nie okazują się tak złe i dopiero po pewnym czasie zostają one zaktualizowane na gorsze odczyty. Co interesujące, podobnie rynek akcji potrafi zostać niemiło zaskoczony wyraźniejszym spowolnieniem aktywności gospodarczej i nawet u progu recesji może pozostawać w bliskiej odległości od ustanowionych wcześniej cyklicznych szczytów. Jednocześnie jednak trudno jest jednoznacznie przesądzać, że globalna gospodarka niczym „Titanic" mknie w kierunku góry lodowej i zderzenie z nią wydaje się nieuniknione. Niemniej ryzyko negatywnego scenariusza pozostaje podwyższone, a wraz z nim niepewne są dalsze losy ryzykownych aktywów. Co to wszystko oznacza dla przeciętnego inwestora? Otóż jego taktyczna alokacja portfela (czyli średnioterminowa) powinna zakładać mniejszy udział ryzykownych instrumentów, niż wynika to ze strategicznych, czyli długoterminowych, założeń. Poduszka gotówki powinna być więc większa, aby mogła być użyta w przypadku silniejszego tąpnięcia na rynkach. ¶