Coraz trudniej znaleźć na Catalyst papiery o dwucyfrowej rentowności, a jeśli chodzi o papiery o krótkich terminach zapadalności, a więc także o najniższym dla danych emitentów ryzyku kredytowym, na ponad 10 proc. można liczyć już tylko w pojedynczych przypadkach. Przy czym praktycznie nie ma już na rynku papierów o zmiennym oprocentowaniu, notowanych z dyskontem przy krótkich terminach spłat. Dobrym przykładem, choć wystającym poza prezentowane obok zestawienie, są papiery PragmaGo, które zapadają w styczniu przyszłego roku. Pragma oferowała je zaledwie przed rokiem i było to zagranie va banque, dwuletnim papierom przypisano bowiem 6 pkt marży ponad WIBOR po tym, jak wcześniejsza o kilka miesięcy oferta nie została wchłonięta w całości przy marży 4 pkt proc. i czteroletnim okresie spłaty. Dziś, na rok przed wykupem, te papiery notowane są po 102 proc., realna marża jest zatem o 2 pkt proc. niższa niż w ramach oferty. Przez ostatnich 12 miesięcy rynek przeszedł ogromną zmianę – od obawy, że żaden emitent nie może być pewny uplasowania oferty w całości, po wyraźny wzrost notowań obligacji oferowanych nawet kilka miesięcy temu i kilkakrotne nadsubskrypcje w ostatnich ofertach publicznych.
Tylko wydawało się drogo
Przed rokiem, tworząc analogiczne zestawienie, narzekałem, że na rynku nie ma już papierów o krótkim terminie, notowanych z dyskontem. Ale wycen z premią też nie było wówczas zbyt wiele i w efekcie średnia rentowność obligacji, które można było kupić na Catalyst i zapadających w II połowie 2023 r., wynosiła 11,2 proc. (11,4 proc., jeśli pominąć obligacje skarbowe). Obecnie jest to 8,5 proc. (8,9 proc. bez skarbówek), a więc o 2,7 pkt proc. mniej (2,5 pkt proc. bez skarbówek), choć stawki WIBOR-u spadły w tym czasie o około 100 punktów. Nawet jeśli uwzględnić, że WIBOR notował dołek jesienią o 30 pkt bazowych poniżej obecnych wartości, widać, że spadek rentowności nie jest kwestią tylko zmiany stóp procentowych.
Naturalnie wpływ na średnie, które ze sobą porównujemy, wywiera także dobór emitentów, ale np. kilkumiesięczne papiery Echa oferowały przed rokiem 10,4 proc. brutto (obecnie 8,4 proc.), White Stone 12,7 proc. (obecnie 9,3 proc.), Dekpolu 11,9 proc. (obecnie 9,1 proc.) i tak dalej.
Spadek rentowności związany jest oczywiście z napływem środków na rynek, a to z kolei było możliwe dzięki potężnemu odbiciu na rynku obligacji skarbowych. W ostatnich dniach rentowności wprawdzie rosły, ale w skali 12 miesięcy wciąż można mówić o znaczącej poprawie – rentowność naszych dziesięciolatek spadła z 6,5 proc. do 5,3 proc. A nic tak nie przyciąga kolejnych chętnych jak wzrost cen, nawet jeśli jego oparcie w fundamentach można kwestionować (5 proc. to niewiele przy bieżącej, a nawet przewidywanej inflacji, nie wspominając o potrzebach pożyczkowych i planowanych emisjach).