Obligacje: Lepiej samodzielnie

Z punktu widzenia inwestora indywidualnego dysponującego oszczędnościami, które chciałby ulokować w możliwie bezpieczny sposób, pytanie brzmi – po co miałby ryzykować zakup jednostek funduszy w tak niepewnym czasie?

Aktualizacja: 28.03.2022 10:13 Publikacja: 28.03.2022 07:26

Obligacje: Lepiej samodzielnie

Foto: Adobestock

Nominalne straty funduszy są przecież dodatkowo realnie mnożone przez inflację. Tak długo, jak długo sytuacja nie ulegnie istotnej zmianie, kupując jednostki, inwestor wciąż będzie ponosił ryzyko stopy procentowej i realnej straty. Ktoś, kto zostawił pieniądze w najsłabszych funduszach, przez rok stracił jedną trzecią siły nabywczej oszczędności.

Nawet jeśli przecena obligacji zatrzymałaby się na obecnych poziomach, nagroda wciąż będzie niewspółmierna do kosztów inflacji i ponoszonego ryzyka. W przypadku długoterminowych obligacji o stałym kuponie najlepszym, na co można liczyć, jest korekta trendu i rentowności (a więc także krótkoterminowy zysk z wyceny), a później zysk poniżej inflacji, jeśli ceny obligacji się ustabilizują. Przy czym na obecnych i niższych poziomach oznaczałoby to oczekiwanie na spadek inflacji i stóp procentowych, na co widoków specjalnie dziś nie ma, bo nawet w najbardziej optymistycznych prognozach ekonomiści liczą na spadek stóp w okolicach 2024 r., ale wcześniej na ich wzrost. Zaś horyzont pesymistycznych prognoz jeszcze nawet się nie wyłonił.

Czytaj więcej

Miesiąc wojny, rok wyprzedaży. Straty funduszy obligacji

Ten sam inwestor może natomiast bez ryzyka kredytowego kupić oszczędnościowe obligacje antyinflacyjne, które powinny dać ok. 6 proc. średniego zysku przez najbliższe cztery lata (przy założeniu, że inflacja podąży ścieżką wyznaczoną przez ostatnią projekcję) lub także 6 proc. w przypadku samodzielnego zakupu „wuzetek", jeśli WIBOR dotrze tam, gdzie wyceniają go inwestorzy z rynku terminowego.

8–10 proc. odsetek to z kolei realna perspektywa oprocentowania obligacji korporacyjnych emitentów o uznanej wiarygodności kredytowej (ich obligacje znajdują się w portfelach tych samych funduszy) i w takim wypadku można mówić o nagrodzie za ponoszone ryzyko kredytowe. Oczywiście jest ono znacznie wyższe w warunkach niepewności gospodarczej, ale można je samodzielnie regulować przez dobór odpowiednich emitentów. Nawet papiery takich firm jak KGHM czy PGE od czerwca zaczną naliczać co najmniej 6-proc. kupony, a 7 proc. też mieści się w granicach umiarkowanych wyobrażeń.

Owszem, ryzyko samodzielnego wyboru składu portfela dłużnego jest wyższe, choćby ze względu na – siłą rzeczy – słabszą dywersyfikację, ale – co udowodnił ostatni rok – wybór odpowiedniego funduszu również nie jest sprawą dla laika trywialną. Inwestor musi mieć przecież wyobrażenie o zasadach działania rynku długu (o tym, że straty są możliwe nawet w przypadku obligacji skarbowych) i wyrobić sobie zdanie o zawartości portfeli funduszy. Ktoś, kto odrabia taką pracę domową, jest także w stanie ją odrobić, inwestując samodzielnie.

Ostatecznie w 95 na 100 przypadków inwestor indywidualny zrobiłby lepiej, gdyby przez ostatni rok trzymał pieniądze na lokacie niż w funduszach dłużnych. A wszystkie kupony z Catalyst zostały wypłacone terminowo.

Obligacje
Victoria Dom przydzieliła obligacje serii Z, pozyskała 86,3 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obligacje
Czemu wskaźniki mają znaczenie?
Obligacje
Mniej płynności gotówkowej u dużych deweloperów
Obligacje
Spadek produkcji budowlanej nie zagraża obligacjom
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Obligacje
Francuskie obligacje biją na alarm
Obligacje
Obligacje pod presją