Nie zawsze jednak tak było, a ślady nietrafionych inwestycji znajdziemy w portfelach do dziś. Aegon OFE wziął udział w publicznej emisji obligacji GetBacku z maja 2018 r., czym przyczynił się do uwiarygodnienia windykatora w oczach innych inwestorów. Allianz wziął udział w restrukturyzacyjnej emisji obligacji OT Logistics (co nie przesądza losów tej firmy), Aviva w przeszłości nie miała szczęścia do obligacji PBG, OFE Bankowy wciąż wycenia obligacje GC Investment na 8 mln zł, choć od daty ich wykupu minęło już sześć lat, a są to tylko przykłady obligacji wciąż obecnych w sprawozdaniach za 2019 r.
Można założyć, że każdy, kto był aktywnym inwestorem na rynku obligacji korporacyjnych w minionej dekadzie, w ten czy inny sposób zetknął się ze zjawiskiem defaultu i nawet jeśli nie ma bezpośrednich doświadczeń związanych z wieloletnimi próbami odzyskania choć części zainwestowanych pieniędzy na drodze sądowej, to ma przynajmniej świadomość, jak trudny i długotrwały jest ten proces w Polsce. Dlatego – biorąc pod uwagę, że OFE w założeniu miały mieć znaczący udział w wysokości wypłacanych Polakom emerytur – nie powinniśmy się dziwić wstrzemięźliwości w podejściu do ryzyka kredytowego. Z drugiej jednak strony wciąż wysoki udział akcji w portfelach funduszy emerytalnych nie świadczy bynajmniej o objęciu konserwatywnej strategii „generalnej". Jest ona widoczna właściwie głównie w podejściu do obligacji tych samych firm, których akcje notowane są na GPW.