Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 24.08.2020 08:01 Publikacja: 24.08.2020 08:01
Foto: Fotolia
Trzy miesiące temu, pisząc podobny tekst na temat obligacji zapadających w IV kwartale, odnotowaliśmy, że okazje związane z wybuchem covidowej paniki rynkowej już się rozwiały. Wtedy jednak średnia rentowność – po usunięciu z listy papierów o najwyższym ryzyku inwestycji (zatem także o najwyższych rentownościach) sięgała 3,6 proc. brutto i 2,7 proc. netto. Obecnie jest to 2,9 proc. brutto i 1,9 proc. netto, czyli o 0,8 pkt proc. mniej. Oczywiście porównanie nie jest doskonałe – w grę wchodzą obligacje innych firm, a zatem o innym ryzyku kredytowym, niemniej niektóre pozycje się powtarzają – rentowność półrocznych obligacji Getin Noble Banku spadła o niecały punkt procentowy, a Kruka nawet mocniej (o 1,2 pkt proc.). Trudno powiedzieć, by w czasie ostatnich trzech miesięcy sytuacja tych dwóch podmiotów zasadniczo się zmieniła. Zmianie uległo za to postrzeganie tego, co jest atrakcyjną rentownością, a co nią nie jest.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rentowności na Catalyst nie przestały spadać. Jeśli przyrównać notowania obligacji tych samych emitentów, to tendencja jest jeszcze wyraźniejsza. Kruczy się lista papierów, które oferują dwucyfrowe rentowności.
Od września mamy do czynienia z imponującym wzrostem rentowności amerykańskich obligacji.
W nadchodzącym roku inwestorzy nie mogą liczyć na tak szeroki wybór emisji prospektowych, jaki mieli do tej pory, jest za to szansa na wzrost średniej wartości emisji. Rekordy padną, jeśli pojawią się nowi gracze.
Zapowiadaliśmy, że w 2024 r. padną rekordy na rynku obligacji korporacyjnych, i tak się stało. Najważniejszy rekord – wartości ofert – nie został jednak pobity. Rok 2024 zapisze się pod tym względem „zaledwie” jako drugi w historii.
Rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich są dziś bliżej tegorocznych szczytów aniżeli dołków mimo trwającego cyklu obniżek stóp procentowych w USA.
Inwestorom inwestującym w papiery dłużne drugi rok z kolei udało się pobić wskaźniki inflacji. Dwucyfrowy zwrot dawały już tylko papiery korporacyjne, głównie dzięki utrzymaniu stóp procentowych.
Brytyjskie obligacje dziesięcioletnie mają najwyższą rentowność od 2008 r. Inwestorom wyraźnie nie podobają się plany fiskalne rządu. Rosnące rentowności obligacji nie są jednak wyłącznie problemem Wielkiej Brytanii.
Specjalizujący się w lokalach z segmentu popularnego deweloper ma za sobą najsłabszy kwartał od lat.
Wartość wyemitowanych obligacji korporacyjnych w 2024 r., wprowadzonych na Catalyst, przekroczyła 15 mld zł. To bardzo dobry wynik.
Polskie akcje to jeden z lepszych pomysłów na ten rok według ekspertów DI Xelion. Rynkowi amerykańskiemu będzie bardzo trudno utrzymać mocną formę z dwóch poprzednich lat, a zachód Europy nie oferuje atrakcyjnej dynamiki wzrostu. Główny faworyt doradców to obligacje skarbowe.
Przed zaplanowanym na czwartek przetargiem rentowność krajowej 10-latki nadal flirtowała z poziomem 6 proc.
Rentowności amerykańskich obligacji skarbowych gwałtownie rosną, zbliżając się powoli do psychologicznej bariery 5% dla 10-letnich papierów - poziomu niewidzianego od października 2023 roku. W ciągu ostatniego miesiąca rentowności wzrosły o około 50 punktów bazowych do 4,7%, co świadczy o znaczącym pogorszeniu nastrojów na rynku długu.
Rentowności na Catalyst nie przestały spadać. Jeśli przyrównać notowania obligacji tych samych emitentów, to tendencja jest jeszcze wyraźniejsza. Kruczy się lista papierów, które oferują dwucyfrowe rentowności.
Pod koniec 2023 r. inwestorzy liczyli na bardziej gołębią retorykę bankierów centralnych, która wsparłaby notowania obligacji.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas