Można odnieść wrażenie, że kilka ostatnich lat to pod tym względem spokojniejszy czas na giełdzie. Nie ma (lub nie dostrzegamy) afer na kształt np. poznańskiej WIRR-ówki, 4Media, Wedla, 4?lutego, WGI czy Interbroka. Nie ma na parkiecie Universalu czy Elektrimu, z historią frapujących i tajemniczych transakcji, niezwykłych prezesów i armii nadzwyczaj hojnie opłacanych prawników. Nie ma innych cesarzy spekulacji.
[srodtytul]Łza się w oku kręci?[/srodtytul]
Walne zgromadzenia akcjonariuszy, w porównaniu np. z awanturniczym WZA Hydrobudowy Śląsk (z udziałem osiłków) czy ekscytującym WZA BIG BG (dziś Millennium), na którym Deutsche Bank próbował z pomocą PZU przejąć kontrolę nad bankiem mimo sprzeciwu najważniejszych polityków i najbardziej wtedy znanych bankowych menedżerów – to, przepraszam za wyrażenie, drętwe i nudne spotkania. Przejęcia, w zestawieniu z tymi sprzed lat, gdzie w grę wchodziła czasem nie tylko siła argumentów, ale i argument siły – są jakieś mdłe, bez wyrazu, nawet jeśli duże. Ruchy kapitałowe, w porównaniu z inżynierią finansową stosowaną np. w Narodowych Funduszach Inwestycyjnych, zwłaszcza tych zagarniętych przy pomocy najwyższych urzędników MSP przez kilku intrygujących dżentelmenów, wyglądają na prymitywne i przewidywalne.
Może to był nasz Dziki Zachód na rynku kapitałowym? Oczywiście, i teraz zdarzają się defraudacje, fałszowanie dokumentów (ale już bez tej bezczelnej finezji, jak kilka lat temu w Optimusie), lipne transakcje, naciąganie inwestorów, oszustwa lub – jakże często – czcze obietnice. Ale w obrocie gospodarczym to rzecz zwyczajna. Jest też – co widać gołym okiem – trochę podejrzanych transakcji, może manipulacji, czasem insiding. Wiecznie żywe problemy z polityką informacyjną i standardami corporate governance. Ale to jednak nie to, co dawniej. Teraz fortuna, choć nadal kołem się toczy, to jakby po mniej wyboistej drodze. Nic szczególnego – tak przynajmniej może się wydawać – się nie dzieje. Ani na rynku głównym GPW, ani na jego zapleczu, ani też na rynkach alternatywnych – w co czasem aż trudno uwierzyć.
[srodtytul]