Porównanie potencjału innowacyjności krajów nie jest łatwym zadaniem. Zawsze powstają wątpliwości, jakie kryteria uwzględnić i jakie wnioski z nich wypływają. Jeśli uznalibyśmy, że na innowacyjność kraju najsilniej wpływa poziom alfabetyzacji, to pierwsze miejsca rankingu zdominowałyby bogate kraje, na czele ze Szwajcarią. Jeśli przyjęlibyśmy, że najważniejszym kryterium jest liczba patentów, to na pierwszym miejscu znalazłaby się Japonia.
Ciekawe i bardzo kompleksowe podejście do mierzenia innowacyjności krajów opracowała Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (World Intelectual Property Organization – WIPO) we współpracy z nowojorskim Cornell University oraz francuską szkołą biznesową INSEAD, tworząc metodologię na potrzeby rankingu Global Innovation Index. Zamiast brać pod uwagę średni poziom edukacji, autorzy rankingu spoglądają na pozycję trzech najsilniejszych uczelni, uznając, że to wybitne ośrodki akademickie są źródłami innowacyjności. Podobnie, zamiast patrzeć na ogólną liczbę patentów, zwracają uwagę tylko na te, które zostały zarejestrowane w co najmniej 3 krajach, uznając to za dowód, że za patentem stoi wartościowa technologia. Autorzy rankingu zwracają też uwagę na znaczenie zagłębi innowacji, czyli miast lub całych regionów, które pełnią rolę inkubatorów nowych wynalazków, pomysłów i koncepcji. Obok amerykańskiej Doliny Krzemowej, regionu Badenii i Wirtembergii w Niemczech czy Seulu w Korei Południowej, takie clustry powstają w Chinach (prowincja Guangdong), Izraelu, Brazylii czy Indiach.
Jak w rankingu innowacyjności wypada Polska? Mamy kilka powodów do dumy – zostaliśmy wyróżnieni za to, że pomimo kryzysu zwiększaliśmy inwestycje w badania i rozwój. Od 2008 r. wydatki polskich przedsiębiorstw na obszar R&D wzrosły o 36 proc. i pod tym względem na świecie wyprzedziły nas tylko Węgry, Słowenia i Estonia.
Na tym jednak powody do zadowolenia właściwie się kończą. W globalnym rankingu innowacyjności Polska znalazła się na 49. miejscu – 5 pozycji niżej niż w poprzedniej edycji. Jesteśmy też na szarym końcu w rankingu państw członkowskich Unii Europejskiej. Autorzy rankingu punktują słabości naszego kraju: niewielką liczbę absolwentów kierunków ścisłych i technicznych, brak systemu mikrofinansowania oraz relatywnie niską liczbę start-upów. Wskazują też, że niewielu Polaków podchodzi do egzaminu GMAT, który jest przepustką na najlepsze międzynarodowe studia biznesowe oraz programy MBA (chociaż jednocześnie ci, którzy do GMAT podchodzą, osiągają zwykle bardzo dobre wyniki). Brakuje nam też zagłębi innowacji, które łączyłyby ośrodki naukowe i biznes, w których rodziłyby się pomysły, nowe produkty, usługi i firmy.
Raport WIPO wyraźnie pokazuje, że pozycja Polski w świecie innowacji nie jest najmocniejsza, ale nie możemy rezygnować z naszych ambicji w tym obszarze. Wielokrotnie już udowadniano, że właśnie biznesowe wdrażanie nowych koncepcji tworzy największą wartość w gospodarce i ma decydujący wpływ na poprawę jakości życia ludzi.