Co w ogóle interesuje futurystów na rynkach finansowych?
Odpowiedź mogłaby być bardzo prosta, nie jestem foresiterem czy futurystą akademickim, tylko usługowym, więc interesuje mnie najbardziej to, co interesuje naszych klientów, a to wśród naszych klientów są firmy z branży usług płatniczych, finansowych, ale też największe interesariusze rynków, czyli banki. Oni przychodzą do nas, by dowiedzieć się, czego sami nie dostrzegają albo jakich pytań sobie sami nie zadają, żebyśmy pomogli postawić użyteczne hipotezy na temat przyszłości, w tym przyszłości rynków finansowych, bankowości, rynków kapitałowych, wszystkich sposobów używania i obrotu pieniądza na rynkach. Powracającymi tematami są demografia i przyszłość bazy klienckiej, zwłaszcza dla płatności bankowości detalicznej. To jest bardzo ważne, żeby zrozumieć, ilu będzie w przyszłości uczestników rynku finansowego, bo od tego zależy też pośrednio wycena papierów wartościowych i instrumentów. Jeżeli ktoś dzisiaj na przykład kupuje jednostki funduszu inwestycyjnego z myślą o tym, że umorzy je i sprzeda na emeryturze, to jeśli w Polsce zniknie 10 mln ludzi i inwestorów detalicznych i to też może wpływać na wycenę papieru wartościowego tak samo jak na wycenę mieszkania, które ktoś będzie chciał wtedy sprzedać albo wynajmować. Z perspektywy marketingowej ważne jest, jak mogą zmieniać się potrzeby i priorytety kolejnych pokoleń klientów, które wchodzą na rynek, np. czy wzrost zamożności przełoży się na wzrost inwestycji i oszczędności, czy w myśl trendu nieposkromionego hedonizmu i konsumeryzmu nowe pokolenia będą wydawać wszystkie środki na konsumpcję. To są pytania, które mają wpływ na bazę kliencką, ale też na depozyty, apetyt na pożyczki. W tym momencie opłaca się inwestować np. w innowacje technologiczne, jak odroczonej płatności.
W tekstach o analizach futurystycznych często występują czarne łabędzie czy dzikie karty. O co tutaj chodzi?
Czarne łabędzie to pojęcie oparte na metaforze statystyka Nicolasa Nassim-Taleba, który tak opisywał zjawiska niedostrzegane, których nie możemy sobie wyobrazić ani wyprognozować. Potem one nagle się realizują i z perspektywy czasu widać, że one wystąpią, ale jednak w czarnym łabędziu genetycznie zapisane jest to, że dopóki się nie zrealizuje, to nie jesteśmy go w stanie wyprognozować. I tu nasza praca nie polega tylko na teoretyzowaniu, ale na tym, by dla naszych klientów populację tych czarnych łabędzi jednak zmniejszyć. By uniknąć tych niespodzianek, których da się uniknąć.