Tymczasem większość początkujących inwestorów robi zupełnie odwrotnie. Opowieści o spektakularnych sukcesach na giełdach (od pucybuta do milionera) sprawiają, że większość niedoświadczonych graczy, kierujących się bardziej marzeniami niż rozsądkiem, stawia zazwyczaj wszystko na jedną kartę. Takie podejście czasami może, oczywiście, przynieść ponadprzeciętne zyski. Szczególnie jeżeli z kupnem trafi się w sam dołek i uda się sprzedać gdzieś przy szczycie. To się zdarza, ale niestety, zbyt rzadko, by w długim terminie rzeczywiście mogło być opłacalną strategią. Bardzo prawdopodobne jest, że po takiej udanej transakcji zaczniemy przeceniać własne umiejętności, kontynuując grę na całego. Wtedy pierwsze poważne rozczarowanie będzie już tylko kwestią czasu. Jeżeli sytuacja zacznie się kształtować niekorzystnie i cena akcji, które stanowią cały nasz majątek, zacznie mocno spadać, a reszta rynku będzie się trzymała całkiem dobrze, przekonamy się, jakie znaczenie ma podział gotówki między np. różne spółki. Wcześniejsze zyski znikną i zaczną rosnąć straty. Po takim zdarzeniu albo pożegnamy się z rynkiem na zawsze, albo przynajmniej przez jakiś czas będziemy lizać rany.
Gdybyśmy natomiast, zamiast angażować wszystkie pieniądze w akcje jednej spółki, kupili np. walory pięciu firm, to sytuacja mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Niewykluczone nawet, że cały portfel pozostałby na plusie. Oczywiście, w skrajnych wypadkach, kiedy ceny wszystkich papierów mocno spadają, dywersyfikacja nie uchroni nas przed stratami, ale na "normalnym rynku", w połączeniu z kilkoma innymi zasadami, umożliwi przetrwanie. Prostym przykładem może być ostatnia sytuacja na GPW. Trzymając akcje Prokomu od początku listopada, można było stracić około 18%. Oznacza to, że aby wrócić do poprzedniego stanu portfela, należałoby zarobić 22%. Gdyby jednak oprócz Prokomu, w portfelu w równych proporcjach znajdowały się jeszcze np. akcje Dębicy i Telekomunikacji, to w tym samym czasie nasz kapitał zmniejszyłby się tylko o 9%, a odrobienie straty wymagałoby niecałych 11%.
Dobrze zdywersyfikowany portfel sprawi, że straty będą dla nas mniej dotkliwe, a tym samym łatwiejsze do odrobienia. Wprawdzie często może to również oznaczać mniejsze zyski. Jak jednak powiada dr Alexander Elder, autor książki "Zawód inwestor giełdowy", podstawowym celem każdego inwestora w pierwszej kolejności powinno być przeżycie, a dopiero później wypracowanie stałej stopy zwrotu.
Polecana lektura: