Edukacja to nie wszystko

Mit o tym, że wyższe wykształcenie automatycznie staje się przepustką do kariery, dawno został obalony. Pracodawca niechętnie zatrudni absolwenta uczelni, który podczas studiów nie wykazał się niczym ponad dobre oceny.

Publikacja: 02.12.2003 06:34

Od pewnego czasu firmy systematycznie zwiększają wymagania wobec przyszłych pracowników. Jeszcze nie tak dawno jednym z najważniejszych kryteriów oceny potencjalnego kandydata były osiągnięcia w nauce. Dziś pracodawcy oczekują czegoś zupełnie innego. Ideałem jest osoba biegle posługująca się dwoma językami obcymi, mająca w jednym palcu tajniki obsługi komputera, doskonale umotywowana, radząca sobie z pracą pod presją. Najlepiej, by mogła się przy tym pochwalić co najmniej dwuletnim doświadczeniem w branży.

Z jednej strony to efekt niekorzystnej sytuacji gospodarczej. Z drugiej, liczba osób legitymujących się tytułem magistra znacznie przewyższa popyt zgłaszany przez firmy. Dlatego warto zawczasu tak zaplanować karierę, by potem pozytywnie wyróżniać się z tłumu absolwentów wchodzących na rynek pracy. Najlepszym na to sposobem są wszelkiego rodzaju praktyki i staże.

Im wcześniej, tym lepiej

Wbrew pozorom, praktyki już po pierwszym roku studiów nie powinny nikogo dziwić. Na pewno nie należy czekać do wakacji po III roku, kiedy większość firm przyjmuje studentów na staż. Dlaczego? Ponieważ liczy się przede wszystkim doświadczenie. Obowiązuje prosta zasada: im dłuższa praktyka, tym większa szansa na znalezienie pracy. Podejmując się dodatkowych zajęć w trakcie studiów, wyrabiamy sobie lepszą pozycję przetargową na rynku pracy. Wiedza teoretyczna zdobyta podczas wykładów to zdecydowanie za mało, by stać się atrakcyjnym "towarem" dla firm.

Czasem warto poświęcić wakacje

Dobrym pomysłem na podniesienie kwalifikacji, a tym samym zwiększenie szans przy wejściu na rynek pracy, są praktyki wakacyjne. Warto zastanowić się, czy zamiast górskich wędrówek lub tradycyjnego "byczenia się" na słonecznej plaży nie wybrać stażu w firmie. Trzeba to jednak zaplanować o wiele wcześniej. Najlepszym momentem, by podjąć w tym kierunku pierwsze kroki, jest czas od lutego do kwietnia. Z reguły to właśnie wtedy wiele firm reklamuje się z programami praktyk. Nie należy przy tym rezygnować z jeszcze innej formy poszukiwań, często o wiele skuteczniejszej - bezpośrednich kontaktów z pracownikami działu Human Relations. Jak takie kontakty nawiązywać- Tu już pole do popisu dla studenckiej kreatywności pozostaje otwarte.

Praktyka praktyce nierówna

Czy istnieje coś takiego jak "zła praktyka"? Choć wszędzie można się wiele nauczyć - np. tak zwanych soft skills, jak praca w zespole czy komunikatywność - to z pewnością warto poddać dostępne oferty selekcji. Może się bowiem okazać, że poza wpisem do CV staż nam nic nie przyniósł. Jeśli student zamierza pracować np. w doradztwie biznesowym, gdzie w znacznej mierze liczy się wszechstronność, to różnorodność praktyk jest jak najbardziej wskazana. Jeśli jednak ktoś z góry wie, że będzie pracował w księgowości lub audycie, to szkoda czasu na praktyki z innych dziedzin.

Koszt utraconych możliwości

Bardzo często można usłyszeć głosy, że na takiej pogoni za zdobywaniem kolejnych szlifów zawodowych najwięcej cierpi żywot studencki. Tym bardziej że student w ramach wynagrodzenia za odbyty staż - poza zaświadczeniem i rekomendacją - dostaje coraz mniej, a najczęściej nic. Znamienna w tym kontekście jest zmiana, jaka dokonała się w mentalności przeciętnego żaka. W środowisku studenckim na dobre zadomowiła się świadomość, że trzeba na siebie zarobić. Brak czasu na życie towarzyskie coraz częściej nie jest traktowany jako "zło konieczne", lecz jako inwestycja. - W tej chwili to nie praca przeszkadza mi w studiowaniu, ale studiowanie w pracy - mówi Łukasz, student Szkoły Głównej Handlowej i Wydziału Prawa na Uniwersytecie Warszawskim, który już na drugim semestrze rozpoczął współpracę z ogólnopolskim miesięcznikiem studenckim "Dlaczego?".To, jak praktyka wpływa na życie studenckie, zależy tak naprawdę od jej intensywności i wymagań stawianych przez pracodawcę. Najtrudniej jest, gdy praktyka zahacza o rok akademicki, bo wtedy trzeba godzić naukę z pracą, co oznacza raczej nikłe życie studenckie. W takim przypadku idealnym rozwiązaniem wydaje się układ, w którym pracujemy przez dwa lub trzy dni w tygodniu. Jednak nie zawsze jest to możliwe. Wtedy pozostaje już tylko poszukiwanie przysłowiowego złotego środka. Tak, by student był syty i portfel pełny.

Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie
Inwestycje
Złoto już powyżej 3300 dolarów za uncję
Inwestycje
Złoto może być nawet dwa razy droższe
Inwestycje
Krajowy popyt na obligacje nie odpuszcza
Inwestycje
Trump przegrywa we własną grę. Na rynkach ogromny chaos