Najlepiej uczyć się na cudzych błędach. To zdecydowanie mniej kosztowne, ale w przypadku inwestorów niezbyt skuteczne. Jak często bowiem mamy do czynienia z artykułami, książkami i opowieściami, w których autorzy mówią o swoich, czasami bardzo dużych stratach? Za każdym razem, oprócz pasjonującej relacji, jak w kilka dni lub tygodni można pozbyć się całkiem pokaźnej sumy, starają się przekazać rady, które mogą pomóc w uniknięciu analogicznych kłopotów. Są to cenne wskazówki, bo pochodzą od praktyków, nie teoretyków, którzy ze spekulacją czy inwestowaniem na giełdzie nie mieli zbyt wiele wspólnego. Przygotowanie teoretyczne wprawdzie też jest w tym fachu istotne, ale bez doświadczenia, które jest niezbędne do wyczucia rynku czy zapanowania na własnymi emocjami, szybko zginiemy. Choć z dużym zainteresowaniem czytamy czy słuchamy porad, okazuje się, że prędzej czy później i tak poznajemy smak kosztownych lekcji po odchudzonym portfelu. Po jakimś czasie wracamy na parkiet i z trudem odrabiamy poniesione straty. Dopiero wtedy pojawiają się szanse na mądrzejsze inwestowanie. Dość często jednak wracamy tylko po to, by jeszcze raz dostać nauczkę. Dzieje się tak, ponieważ jak najszybciej chcemy zapomnieć o przegranej. Kiedy ponownie zarabiamy pieniądze, stajemy się coraz zuchwalsi i nie dopuszczamy myśli, że możemy powtórzyć wcześniejsze błędy.
Skoro te lekcje dla inwestorów są tak drogie, to warto się na nich uczyć. Ponieważ pamięć bywa zawodna, szczególnie jeżeli dotyczy nieprzyjemnych rzeczy, to tak jak w szkole przelejmy lekcje na papier. Wielu inwestorów odnoszących sukcesy radzi, by prowadzić coś w rodzaju pamiętnika transakcji. Zapisujmy w nim kiedy i po ile kupiliśmy lub sprzedaliśmy dane walory. Poświęćmy też sporo miejsca na opisanie powodów, którymi się kierowaliśmy. Inny sposób, bardziej obrazowy, to zapisywanie tych informacji na wykresach. Możemy je przecież z łatwością wydrukować. Zaznaczmy na nich punkty kupna i sprzedaży oraz opiszmy powody takich, a nie innych decyzji. Możemy też dodać do tego krótki opis rynku. Raz na jakiś czas podzielmy wykresy zgodnie z transakcjami, które przynosiły zysk lub stratę. Prawdopodobnie znajdziemy wspólne cechy w opisach transakcji, które prowadziły do strat. Podobnie będzie w przypadku udanych inwestycji. Dzięki temu bliżej poznamy własne słabości. Natomiast znając je, łatwiej będzie nad nimi zapanować.