Obecność kontraktów na akcje na giełdzie, podobnie jak opisanych wczoraj kontraktów walutowych, stwarza alternatywne możliwości inwestowania kapitału, tak w stosunku do pozostałych klas pochodnych, jak również w stosunku do samych akcji. Spekulanci, którzy poszukują okazji do zarobienia pieniędzy, także wśród największych spółek powinni rozważyć handel kontraktami terminowymi na te walory. Korzyści są widoczne już przy prowizjach maklerskich. Tabela 1. pokazuje, jaką prowizję będzie musiał zapłacić inwestor za kupno lub sprzedaż takiej liczby akcji poszczególnych spółek, jaka przypada na kontrakt. Spekulując na kontraktach terminowych należy oczekiwać prowizji w przedziale 10-20 zł. Zakładając najlepszy wariant, że inwestor ma liniową prowizję na rynku akcji w wysokości 0,3%, i tak będzie miał wyższe koszty transakcyjne niż w przypadku pochodnych. Na korzyść kontraktów przemawia też fakt, że musi za nie "zapłacić" nieporównywalnie mniej, niż za same akcje. Dodatkowo możliwość wyjątkowo łatwego grania na zniżkę cen, stawia pochodne przez ich instrumentami bazowymi. Z drugiej strony, każdy inwestor musi pamiętać, że ze spekulacją tymi derywatami wiąże się duże ryzyko, które może prowadzić do strat większych, niż początkowo zainwestowana kwota.
W tabeli 2. znajdują się podstawowe informacje na temat notowanych na GPW kontraktów akcyjnych. Nie uwzględniono w niej pochodnych na Elektrim, które giełda powoli wycofuje z obrotu. Liczba akcji przypadająca na jeden kontrakt różni się w zależności od instrumentu bazowego. Dzięki temu, mimo różnych cen instrumentów bazowych, pochodne mają podobną wartość (wartość kontraktu to jego kurs przemnożony przez liczbę akcji). Jak widać, aby otworzyć pozycję na którymkolwiek z tych instrumentów, należy wpłacić depozyt zabezpieczający, który waha się od 600 do 1800 zł.
Tabela 1. Porównanie prowizji
Kontrakty na akcje: Prowizja za kupno pakietu akcji, Prowizja
któremu odpowiada jeden kontrakt za kupno