Cena kontraktu

Edukacja | Rynek transakcji terminowych Porównując notowania obecnych na Giełdzie Papierów Wartościowych kontraktów terminowych i ich instrumentów bazowych, można zauważyć, że kursy tych walorów różnią się. Nie powinno być w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zdarza się, iż pochodne notowane są poniżej instrumentu bazowego.

Publikacja: 19.01.2004 06:44

Aby wyjaśnić, dlaczego kurs terminowy (kurs kontraktu) różni od ceny gotówkowej (ceny akcji, indeksu), należy powołać się na prawo jednej ceny. Mówi ono, że te same produkty, w tym samym czasie powinny kosztować tyle samo. Rozpatrzmy to na przykładzie akcji. Na uwadze trzeba mieć fakt, że kupując akcje, płacimy za nie praktycznie natychmiast (stąd nazwa rynek natychmiastowy - spotowy). W przypadku kontraktu na akcje do płatności dochodzi w przyszłości (zależnie od terminu kontraktu). W takiej sytuacji nie można więc mówić o tym samym czasie i dlatego w cenie kontraktu należy uwzględnić wartość pieniądza w czasie (aktualną cenę należy powiększyć o odsetki, jakie można uzyskać do terminu wygaśnięcia kontraktu, inwestując według wolnej od ryzyka stopy procentowej).

Żeby dobrze to zrozumieć, należy na chwilę zapomnieć o krótkoterminowym, spekulacyjnym po-

dejściu do kontraktów terminowych i założyć, że po kupnie będziemy je trzymać do dnia wygaśnięcia, po czym nastąpi rzeczywiste wykonanie, czyli transakcja kupna/sprzedaży określonego aktywu.

Wyobraźmy sobie inwestora X, który oczekuje wzrostu ceny akcji TP z 16,25 zł teraz, do 21 zł za 3 miesiące (wie, że w tym czasie spółka nie wypłaci dywidendy). Do wyboru ma kupno akcji lub zawarcie jednego kontraktu terminowego także po cenie 16,25 zł, opiewającego na 500 akcji tej spółki i wygasającego za 3 miesiące. Kupując akcje, musiałby już dziś zapłacić 8125 zł (500 x 16,25 zł), a po 3 miesiącach, gdy kurs spółki wzrośnie do 21 zł, zarobiłby 2375 zł ((500 x 21) - (500 x 16,25)). Gdyby jednak zdecydował się na zawarcie kontraktu terminowego, to nie musiałby dziś nic za niego płacić. Jego obowiązkiem w takim wypadku byłoby tylko wniesienie depozytu zabezpieczającego, a resztę gotówki mógłby ulokować w banku, który rocznie daje mu np. 8%, czyli w skali 3 miesięcy 2% (dla uproszczenia załóżmy, że tak samo oprocentowana jest kwota stanowiąca depozyt zabezpieczający). Po 3 miesiącach pan X wykonuje kontrakt, czyli otrzymuje 500 akcji TP po 16,25 zł (cena kontraktu), co razem wiąże się z wydatkiem 8125 zł. W tym czasie pieniądze w banku i stanowiące depozyt wzrosły już do 8287,5 zł (8125 zł + 162,5 zł odsetek). Ponieważ wcześniej założyliśmy, że po 3 miesiącach TP kosztuje 21 zł, to otrzymując od drugiej strony transakcji terminowej akcje za 8125 zł, inwestor może je od razu sprzedać na giełdzie, inkasując 2375 zł zysku ((500 x 21) - 8125). Podobnie jak w pierwszym przypadku zarobił 2375 zł na cenie akcji i dodatkowo zyskał 162,5 zł odsetek, od kwoty, której nie musiał 3 miesiące temu wydać na zakup akcji.

Jest to bardzo dobra inwestycja, ale w praktyce nie powinna mieć miejsca. Wyobraźmy sobie bowiem teraz osobę Y, która zawarła ten kontrakt z panem X po cenie 16,25 zł. Posiadający 500 akcji TP pan Y może je już dziś sprzedać na giełdzie po 16,25 zł. Otrzyma za nie 8125 zł i na takich samych warunkach jak pan X mógłby te pieniądze ulokować w banku, by po 3 miesiącach wypłacić 8287,5 zł. Zdecydował się jednak, że nie będzie tego robił teraz i zawarł 3-miesięczny kontrakt z panem X po 16,25 zł (umówił się, że za 3 miesiące sprzeda mu posiadane 500 walorów TP za 16,25 zł). W tym czasie nie mógł ulokować pieniędzy w banku, gdyż cały czas posiadał akcje. W ostateczności, zgodnie z zawartym kontraktem, sprzedał je po 3 miesiącach za 8125 zł. Stracił więc 2375 zł, gdyż mógłby zrobić to samo na giełdzie po 21 zł za akcję (łącznie za 10 500 zł) i dodatkowo nie zyskał 140 zł, które dałaby mu lokata bankowa.

Wyraźnie widać, że pan Y umawiając się na sprzedaż za 3 miesiące akcji po takiej samej cenie jak teraz, popełnił błąd. Godząc się przetrzymać przez kolejne 3 miesiące akcje, powinien odpowiednio zwiększyć cenę kontraktu o odsetki, jakie w tym samym czasie mógłby dostać w banku. Do ustalenia prawidłowej ceny kontraktu terminowego służy wzór znajdujący się na stronie 24. dzisiejszego wydania PARKIETU. Jeżeli w rzeczywistości notowania w znaczącym stopniu odbiegają od tak ustalonej wartości, do akcji wchodzą arbitrażyści, którzy likwidują nieefektywność rynku i oczywiście na tym zarabiają.

Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie
Inwestycje
Złoto już powyżej 3300 dolarów za uncję
Inwestycje
Złoto może być nawet dwa razy droższe
Inwestycje
Krajowy popyt na obligacje nie odpuszcza
Inwestycje
Trump przegrywa we własną grę. Na rynkach ogromny chaos