Jednostki indeksowe to, podobnie jak kontrakty terminowe - derywaty. Dla wielu inwestorów określenie instrumenty pochodne sugeruje konieczność wpłacania depozytów zabezpieczających i stosowania dźwigni finansowej.
Mniejsze ryzyko
Mechanizm, który powoduje, że wartość rachunku inwestycyjnego może w krótkim terminie charakteryzować się bardzo dużą zmiennością, sprawia, że nie wszyscy inwestorzy gotowi są go wykorzystać w swoich inwestycjach. Tym samym rezygnują z transakcji na kontraktach terminowych. Przez to jednak ich możliwości inwestowania w szerszą grupę spółek, tworzących np. indeks WIG20, stają się ograniczone. Wiążą się bowiem z koniecznością zakupu akcji 20 spółek, co, po pierwsze, dla niektórych może się wiązać ze sporym wydatkiem, a po drugie, znacznie podnosi koszty transakcyjne. Jest też mniej wygodne niż zakup tylko jednego instrumentu. W takim wypadku alternatywą dla inwestorów mogą być notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie jednostki indeksowe na indeks WIG20, które noszą nazwę MiniWIG20. Korzyść z nich mogą odnieść także inwestorzy, którzy dysponują bardzo małym kapitałem. Obecnie, dysponując zaledwie 167 zł, można "nabyć" indeks WIG20, czyli portfel skomponowany z 20 największych spółek. Za zaletę jednostek indeksowych należy również uznać fakt, że można je wykorzystać do zarabiania na spadkach.
Kupowanie WIG20
Aby móc inwestować w jednostki MiniWIG20, podobnie jak w przypadku kontraktów terminowych, oprócz rachunku maklerskiego, należy posiadać także NIK - numer identyfikacji klienta. Warto pamiętać, że posiadanie go warunkuje inwestowanie we wszystkie instrumenty pochodne, co oznacza, że jeżeli ktoś już o niego wystąpił w celu spekulowania na kontraktach terminowych, nie musi robić tego po raz drugi.