Testujemy sześć metod ustawiania zleceń stop loss

W naszym eksperymencie wzięliśmy pod lupę punktowe stopy początkowe, stop kroczący typu trailing oraz bazujący na wskaźniku. Jakie są efekty ich stosowania?

Publikacja: 04.03.2016 05:24

Skuteczność stosowania różnych metod ustawiania zleceń stop loss

Skuteczność stosowania różnych metod ustawiania zleceń stop loss

Foto: GG Parkiet

Badania z zakresu finansów behawioralnych pokazują, że brak stosowania zleceń stop loss u wielu inwestorów to efekt wrodzonej, typowej dla ludzkiego gatunku niechęci do przyznawania się do błędów. Nie lubimy się mylić, a strata na giełdzie to przecież nic innego jak efekt błędnej decyzji inwestycyjnej. Szkopuł w tym, że o ile nie posiadamy strategii o wysokiej trafności, o tyle statystycznie będziemy w długim terminie mylić się średnio w 50 proc. przypadków. Jeżeli w każdym z nich będziemy uparcie utrzymywać stratną pozycję, to mamy duże szanse na rychłe bankructwo.

W dzisiejszym odcinku „Profesjonalnego inwestora" postanowiliśmy pokazać wyniki testów kilku najprostszych metod ustawiania zleceń stop loss. Okazuje się, że ich umiejętne stosowanie nie tylko zmniejsza ryzyko naszego podejścia, ale jednocześnie poprawia jego zyskowność. Może zatem warto czasem przyznać się do błędu?

Metodologia badań

Pod lupę wzięliśmy sześć metod ustawiania stop loss. Każda była testowana dla tych samych warunków otwierania pozycji długich i krótkich, tzn. kupujemy, gdy krzywa +DI(15) przetnie od dołu krzywą -DI(40), a sprzedajemy przy przecięciu odwrotnym. Wybór akurat takich sygnałów podyktowany był tym, że służą one do gry z trendem i w długim terminie generują dodatnią stopę zwrotu. Uznaliśmy, że na przykładzie zyskownej strategii odwracania pozycji dobrze będzie widoczny wpływ, negatywny lub pozytywny, stosowania zleceń obronnych.

Metody testowane były na rynku kontraktów terminowych na WIG20. Wykorzystaliśmy dane dzienne od początku 2000 r. do dziś, pobrane z serwisu bossa.pl. Testy przeprowadzone zostały w programie MetaStock. Prowizje i poślizgi cenowe nie były uwzględniane. Test liczył wyniki w punktach przy początkowym budżecie równym 0. W tabeli obok umieściliśmy rezultaty dla poszczególnych metod, a na wykresach poniżej znajdują się krzywe kapitału dla pierwotnej strategii oraz trzech najciekawszych wyników.

Nie za ciasno

Na początek sprawdziliśmy, jak na wyniki zadziała wprowadzenie początkowego stop loss. W pierwszym wariancie był on szeroki – oddalony od ceny wejścia o 40 pkt, a w drugim wąski – oddalony o 10 pkt. Jak można się było spodziewać, szeroki stop okazał się lepszy. Dzięki niemu średnia strata strategii zmalała o 2,9 pkt, średni zysk wzrósł o 1,5 pkt, a wynik netto zwiększył się o prawie 11 proc. W drugiej metodzie efekty są niezadowalające. Całkowity zysk spadł o 23 proc. Wprawdzie średnia strata na nieudanej transakcji spadła tutaj o 16,5 pkt, ale jednocześnie średni zysk zmalał o 3,1 pkt przy 27-proc. spadku trafności. Potwierdziły się znane postulaty, że wąskie zlecenia obronne, zwłaszcza w strategiach trendowych, powodują zbyt szybkie „wyrzucenie" z rynku przy wahaniach zaliczanych do rynkowego szumu.

Trailing stop

Następnie przetestowaliśmy linie obrony typu trailing stop. Ich specyfiką jest to, że podążają za kursem i w razie niekorzystnej zmiany pozostają na poprzednim poziomie. Pierwszy wariant bazował na krótkoterminowym wskaźniku zmienności ATR(5) pomnożonym przez współczynnik 3. W ten sposób stop loss uwzględnia ostatnie wahania ceny, co zwiększa szanse, że jego odległość będzie na tyle duża, by nie został osiągnięty przez przypadkowe odchylenie kursu. Podejście to daje największy skok wyniku netto (+27 proc.) i średniego zysku, przy lekkim wzroście trafności oraz niewielkim spadku średniej straty.

Drugi trailing stop, bazujący na stałej procentowej odległości (5 proc.), też poprawia statystyki strategii, ale mniej niż poprzednik. Badanie to pokazuje jednak, że w metodach tych tkwi spory potencjał do ulepszania jakości naszych systemów.

Metody wskaźnikowe

Ostatnie dwie metody oparte są na popularnych wskaźnikach. Pierwsza na krzywych parabolicznych o standardowych parametrach (krok o 0,02 proc. przy maksymalnym kroku 0,2). Niestety, obok wąskiego stopa jest to druga najsłabsza metoda z testowanych. Wyraźnie ograniczyła bowiem zyski, a średnią stratę zmniejszyła minimalnie.

Znacznie lepiej radzi sobie stop bazujący na wstęgach Bollingera (dla średniej kroczącej z 20 sesji i dwóch odchyleń). Jego skuteczność jest zbliżona do metody trailing bazującej na ATR, co pokazuje, że uwzględnianie zmienności przy stawianiu stop loss jest dobrym rozwiązaniem (wstęgi Bollingera bazują na odchyleniu standardowym).

Na sześć bardzo prostych metod ustawiania linii obrony cztery przyniosły wyraźną poprawę efektywności systemu. Wydaje się, że jest to wystarczający dowód na to, iż inwestorskie ego należy schować do kieszeni.

[email protected]

Bez stop lossa nie wchodźmy na rynek

Piotr Neidek, analityk DM mBanku

Stop loss (SL) to coś więcej niż poziom zabezpieczający inwestycję przed stratą. Jest to poziom, którego przekroczenie zmienia optykę. Abstrahując od momentów wejścia na rynek, SL powinien być ustawiany tak, aby jego „odpalenie" wygenerowało sygnał przeciwstawny do wcześniej zajmowanej pozycji. Innymi słowy – kupując akcje, aktywujemy zlecenie LimAkt z PKC w takim miejscu, aby jego przełamanie wygenerowało sygnał sprzedaży, dający nam pełną satysfakcję z „ucieczki na czas". Zyski wprawdzie cieszą, ale równie miłe jest poczucie dobrze podjętej decyzji przed np. 20–40-proc. przeceną. Nie mając pomysłu, gdzie ustawić zlecenie stop loss, tak naprawdę nie powinno się zabierać do kupowania akcji. Godna polecenia, chociaż nieczęsto stosowana przez inwestorów ze względu na horyzont czasowy, jest metoda polegająca na ustawianiu SL jeden tick pod minimum ostatniej okazałej tygodniowej białej świeczki. Przykładem może być teraz Impexmetal, który w tym tygodniu SL ma ustawiony na wysokości 2,13 zł i jeżeli poziom ten zostałby przebity do 4 marca, pojawiłby się sygnał sprzedaży. PZ

Ochrona przed poczuciem nieomylności

Tomasz Wiśniewski, specjalista ds. strategii rynkowych, Investment University

Stop loss (SL) chroni nas przed poczuciem nieomylności, które ma wielu inwestorów uważających, że kierunek przez nich obrany jest jedynym słusznym. Nie stawiając SL, może nam się udawać raz, dziesięć razy, ale przyjdzie strata, tzw. matka wszystkich strat, która zabierze wszystkie dotychczasowe zyski. Przyjdzie w momencie, kiedy źle obstawiliśmy kierunek, cena poszła dynamicznie w drugą stronę, a my odrzucaliśmy myśli o zamknięciu pozycji, tonąc razem z nią jak orkiestra na „Titanicu".

Jak ustawiać SL? Powinien być on w miarę szeroki, by dać pozycji oddech i pozwolić rynkowi poruszać się zgodnie ze swoją zwyczajową mechaniką. SL powinien być ustawiony w miejscu, w którym nasze początkowe spojrzenie straci sens. Uważam ponadto, że nie wolno stosować stopów mentalnych, bo w momencie, gdy przychodzi do realizacji straty, nasza psychika płata nam często figla i powstrzymuje przed zamknięciem pozycji, co w konsekwencji może prowadzić do potęgowania strat. Oczywiście wartość straty na SL nie powinna przekraczać norm poprawnego zarządzania kapitałem i ryzykiem. PZ

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Hossa aktualna, ale z większą zmiennością
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Inwestycje
Strach przed potencjalną korektą?
Inwestycje
Krajowy rynek ETF-ów na długiej i wyboistej drodze
Inwestycje
Polscy inwestorzy stawiają na finanse i lubią kryptowaluty
Materiał Promocyjny
NIS2 - skuteczne metody zarządzania ryzykiem oraz środki wdrożenia
Inwestycje
Co inwestorzy sądzą o perspektywach S&P500? Gotowi kliknąć "sprzedaj"?
Inwestycje
ESRS E1 Mierniki