Po kilkutygodniowym rajdzie europejskich indeksów akcji przy jednoczesnych spadkach za oceanem coraz wyraźniej widać powrót korelacji między tymi dwoma rynkami. Po fatalnej środowej sesji w USA europejskie rynki nie miały więc innego wyjścia jak rozpocząć czwartek od spadków. Poranny atak niedźwiedzi został jednak dość szybko wyhamowany, a w przypadku polskich indeksów nawet skontrowany.

WIG20, który w najsłabszym momencie czwartkowej sesji tracił 1,2 proc., na koniec dnia zyskał 0,39 proc. Inwestorzy realizowali najczęściej zyski z banków, ale zarazem poprawa notowań tych spółek przyniosła powrót WIG20 na kreskę. Przez cały dzień indeks dużych spółek podnosiła większość sektora handlowego.

O ile WIG20 z nawiązką wyszedł z porannych kłopotów, o tyle w przypadku głównych indeksów akcji można było mówić tylko o redukcji spadków. Niemiecki DAX i francuski CAC40 pod koniec dnia traciły po około 0,7 proc. Amerykańskie indeksy w pierwszych kilkudziesięciu minutach utrzymywały się dość blisko poziomów zamknięć z dnia poprzedniego.

Na rynku walut euro w czwartek było wyraźnie mocniejsze od dolara. Kurs głównej pary walutowej zwyżkował po południu o 0,6 proc., do 1,08. USD był także słabszy od PLN. Za dolara po południu płacono 3,87 zł, o 0,6 proc. mniej w porównaniu ze środowym zamknięciem. Euro utrzymywało się na 4,18 zł. Czwartek był dniem nowych rekordów złota, które przy ponad 1-proc. umocnieniu wzbiło się nawet do 3059,38 dolarów za uncję.