Wzrost inwestycji w 2020 r. wyraźnie zwolni, nie można nawet wykluczyć spadku. Przyczyni się to do wyhamowania polskiej gospodarki, która urośnie prawdopodobnie o niespełna 3,5 proc. Z perspektywy gospodarstw domowych spowolnienie może być jednak praktycznie nieodczuwalne, bo koniunktura na rynku pracy pozostanie dobra. We znaki Polakom da się natomiast najwyższa od 2012 r. inflacja.
„Gospodarka hamuje, ale nie tonie" – podsumowują najbardziej prawdopodobny scenariusz na 2020 r. ekonomiści z banku Citi Handlowy. Według nich PKB Polski urośnie o 3,4 proc. Taka jest też przeciętna prognoza 25 zespołów i indywidualnych analityków biorących udział w naszej noworocznej ankiecie.
Realizacja tego scenariusza oznaczałaby, że polska gospodarka w 2020 r. będzie traciła impet, ale równie łagodnie jak w 2019 r. Wtedy, jak można obecnie szacować, PKB Polski urósł o 4,2 proc., po 5 proc. średnio w poprzednich dwóch latach. Wzrost gospodarczy zwolnił więc o 0,8 pkt proc. i w takim samym stopniu zwolnić ma w 2020 r. Gdyby rzeczywiście wyniósł 3,4 proc., byłby dokładnie taki jak średnio w latach 1990–2019. Zamiast o spowolnieniu należałoby więc raczej mówić o normalizacji koniunktury po ponad dwóch latach boomu.
Niepewny scenariusz
Największy pesymista spośród uczestników ankiety „Parkietu" spodziewa się w 2020 r. wzrostu PKB Polski o 2,5 proc., największy optymista oczekuje zaś wyniku na poziomie 3,9 proc. Różnica między tymi skrajnymi prognozami wynosi więc 1,4 pkt proc., wyraźnie więcej niż w poprzednich latach, gdy nie przekraczała 1 pkt proc. To sugeruje, że dominujący wśród ekonomistów scenariusz na 2020 r. jest obarczony wyjątkowo dużym ładunkiem niepewności.