Kup Nike, będziesz wielki

To może być rok rewolucyjnych zmian na rynku sztuki

Publikacja: 05.01.2020 09:12

Obraz Włodzimierza Pawlaka.

Foto: Desa Unicum/Marcin Koniak

Zanim powiem o tym, że 2020 rok może być przełomowym dla rynku sztuki, zobaczmy, co warto kupić na aukcjach. Wyróżniają się te organizowane przez Desę Unicum. 12 stycznia odbędą się dwie aukcje charytatywne na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wszystkie obiekty mają cenę wywoławczą 500 zł.

Wyjątkowym obiektem jest statuetka Nagrody Literackiej Nike za 2019 rok. Przekazał ją laureat Mariusz Szczygieł, uhonorowany za zbiór reportaży pt. „Nie ma". Łatwo sobie wyobrazić pozytywny medialny szum związany z licytacją Nike.

Wyobraź sobie czytelniku, że kupiłeś Nike i ustawiłeś na biurku w służbowym gabinecie. To znakomicie buduje wizerunek – doraźnie i w wieloletniej perspektywie. Nike to najbardziej prestiżowa polska nagroda literacka. Przyznawana jest od 1997 roku. Statuetkę z brązu zaprojektował Gustaw Zemła.

Nike to może być twój bilet wstępu do innego świata. To może być skuteczna reklama firmy. Reklama, jakiej nie zapewnią ogłoszenia wykupione w czasie najlepszej oglądalności w najpopularniejszych telewizjach. Od chwili zakupu występować będziesz w roli wielkiego mecenasa. Nie tylko dożywotnio, ale i po najdłuższym życiu.

Arcydzieła po 500 zł

Na pierwszej charytatywnej aukcji warto zwrócić uwagę na obraz Włodzimierza Pawlaka (ur. 1957) pt. „Polacy formują flagę narodowa". To obraz powszechnie znany z muzealnych wystaw, albumów i katalogów.

Obraz, namalowany w 1989 roku, stanowi własność Muzeum Narodowego w Warszawie, ma wymiary 134 na 189 cm. Licytowana będzie miniaturowa autorska wersja (13 na 19 cm).

Pamiętam, w 1996 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie odbyła się głośna wystawa „To lubię". Pokazano na niej ulubione polskie obrazy Andrzeja Wajdy. Na wystawie budził zachwyt ten obraz Pawlaka.

Licytowane będzie także dzieło w całkiem innej konwencji. To namalowany na szkle obraz Andrzeja Gałka (1916–1993). Obraz ma nalepkę Cepelii. Były za komuny w całej Polsce sklepy Cepelii, gdzie oferowano sztukę ludową i użytkową. To była znakomita popularyzacja sztuki.

Na drugiej aukcji charytatywnej w Desie Unicum licytowane będą obiekty z kolekcji mBanku. Wyróżnia się „Polowanie" Juliana Fałata. Fałat był jednym z najwybitniejszych artystów polskich okresu przełomu XIX i XX wieku. Był członkiem prestiżowych europejskich stowarzyszeń artystycznych oraz Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie. Artysta zrobił karierę dzięki malowaniu scen myśliwskich.

Dziś internet zalany jest protestami przeciwko polowaniom. Gdyby protestujący kupili obraz i na znak sprzeciwu zniszczyli płótno, ale byłaby afera! Przeszłaby do historii Polski. Czy wtedy politycy zwróciliby nareszcie uwagę, że myśliwym dano może zbyt wielkie uprawnienia?

Oczywiście są to tylko moje niewinne fantazje! Wiem przecież, że niszczenie dóbr kultury słusznie ścigane jest z mocy kodeksu karnego. Faktem jest, że polowania są jednym z najważniejszych tematów w dorobku Fałata.

Teraz o możliwej rewolucji na krajowym rynku. To może być przełomowy rok. Powstaje nowe prawo ochrony dziedzictwa. W ustawie jeden rozdział dotyczyć ma obrotu na rynku sztuki i antyków.

Zmiany wynikają z naszej przynależności do Unii Europejskiej. W czerwcu projekt ustawy trafi do konsultacji między resortowych, a jesienią do Sejmu. „Parkiet" informuje o tym jako pierwszy.

Podstawowa wydaje się propozycja wprowadzenia pojęcia „należytej staranności". Marszanda lub antykwariusza obowiązywać mają (nareszcie!) wysokie zawodowe standardy. Jak ja to sobie wyobrażam?

Milionowy majątek

Dziś w praktyce panuje całkowita dowolność, jeśli chodzi o pracę tzw. ekspertów, którzy wypisują ekspertyzy autentyczności do obiektów sprzedawanych na rynku. Decydują w ten sposób o milionowych majątkach klientów.

Ekspertami zwykle są historycy sztuki. Oceniają autentyczność poprzez wzrokowe porównywanie ocenianego obrazu ze znanymi autentykami danego malarza. Zdrowy rozsądek podpowiada, że jest to błąd, ponieważ fałszerzowi zależy na idealnym powtórzeniu stylistyki podrabianego artysty.

Z praktyki wynika, że historycy sztuki nie znają technologii malarskiej. Nie potrafią ocenić użytych farb lub podłoża (płótno, tektura itp.). Proponuję, żeby ważna ekspertyza musiała być wystawiana wspólnie przez historyka sztuki oraz konserwatora (znawca technologii).

Oczywiście historyk sztuki nie może być osobą przypadkową. Od 30 lat, odkąd istnieje wolny rynek, często są to osoby przypadkowe, które w praktyce prokuratorsko-sądowej za nic nie odpowiadają. Nie mają nawet ubezpieczenia OC. Moim zdaniem jego posiadanie powinno być prawnym warunkiem wykonywania zawodu eksperta. Tak jest w krajach, z którymi chętnie się porównujemy.

Oczywiście przepisy wykonawcze do ustawy powinny definiować, jak ma wyglądać treść i forma ekspertyz autentyczności. Od 30 lat jest to absolutnie dowolna sprawa.

Od lat walczę o to, żeby powstał bank ekspertyz. Byłyby tam rejestrowane nowe ekspertyzy oraz archiwizowane dokumenty wystawione przed laty. Dziś plagą na krajowym rynku są nie tylko fałszywe obrazy, ale także fałszywe ekspertyzy wystawione przez nieżyjących specjalistów.

O potrzebie utworzenia banku ekspertyz pisałem szczegółowo m.in. w wydawanym przez resort kultury naukowym piśmie „Cenne, Bezcenne, Utracone" (nr 3/2009).

Rekordowa licytacja

Na koniec przypomnę mocny finansowy akcent, jakim zakończył się miniony rok. Na aukcji 17 grudnia w Desie Unicum przybito młotkiem cenę 700 tys. zł. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że obraz oficjalnie wystartował ze skromną wyceną 30–40 tys. zł. Z opłatami aukcyjnymi klient zapłacił 826 tys. zł.

Skąd taka ostra licytacja? Czy to oznacza, że fachowcy nie rozpoznali potencjału handlowego sprzedawanego obrazu? Za jakiś czas możemy się dowiedzieć, że obraz wyszedł spod pędzla światowego malarza i powinien mieć światową cenę, która kompletnie nie pasuje do naszego lokalnego rynku.

W katalogu aukcji czytamy, że autor obrazu jest nieznany. Treść i forma sugerują rosyjskiego artystę. Specjaliści Desy Unicum postawili hipotezę, że może to być autor z kręgu cenionego w świecie rosyjskiego malarza Kuźmy Pietrowa-Wodkina.

Inwestycje alternatywne
Odnaleziony polski Picasso
Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy