Odkąd wymyślono samochody, dla części pasjonatów najważniejsza stała się pogoń za prędkością i coraz lepszymi osiągami. Alfa Romeo 8C 2900 to ucieleśnienie tego marzenia. Była najszybszym samochodem produkcyjnym, jaki można było kupić przed wojną. Powstało niespełna 50 sztuk, w tym jedynie pięć w wersji Berlinetta od Carrozzeria Touring. A zaczęło się tak.
Gdy w 1934 roku w wyścigach Grand Prix tryumfowali Mercedes-Benz i Auto-Union, szefowie Alfy Romeo zrozumieli, że siłą rywali są znakomite zawieszenia i że własne rozwiązania mają przestarzałe. Zamiast zaczynać od zera, zawarto umowę z biurem projektowym Porsche, zlecając mu zaprojektowanie nowych, niezależnych systemów zawieszenia dla modeli 6C 2300B i 8C 2900. Tymczasem dział techniczny Alfa Romeo zaprojektował do kompletu nową, bardzo sztywną ramę. Efekt był znakomity.
Po raz pierwszy model 8C 2900 został pokazany na Salonie Paryskim w 1935 roku. Wywołał sensację, ponieważ bardzo różnił się od ówczesnych „konwencjonalnych" samochodów sportowych. Wiele osób uważa, że to najpiękniejszy wyścigowy wóz zbudowany przed wojną. I najszybszy. Podczas drogowych testów w 1938 roku średnia prędkość wynosiła niemal 170 km/h, na zwykłych drogach, przez miasta, wsie, przejazdy kolejowe. Gdy jednak powtórzono to na nowej autostradzie między Florencją a Livorno, średnia prędkość wyniosła ponad 211 km/h. Pamiętajmy, że wtedy nieliczne auta osiągały 150 km/h, a dla przeciętnych szczytem możliwości była setka.
Te sportowe cudeńka powstawały na zamówienie. To była ręczna robota. Istnieją więc subtelne różnice między samochodami. Jeden miał większy kąt pochylenia chłodnicy niż inne, kolejny nieco mniejszą przednią szybę albo dłuższe boczne progi. Jeden z najrzadszych egzemplarzy w wersji Carrozzeria Touring został niedawno sprzedany za rekordową dla przedwojennego auta sumę 14,6 miliona euro, czyli – po dodaniu opłaty aukcyjnej – za ponad 71 milionów złotych. Pod maską pracuje tam motor 2.9 o mocy 180 KM, wspomagany dwiema sprężarkami. Ta Alfa Romeo ma dość szczegółową historię pochodzenia. Wcześniej ponad 40 lat była w rękach jednego właściciela, który – o zgrozo – przez dwa lata traktował ją jak auto codziennego użytku.