Inwestorze, w trudnych czasach uważaj i broń się sam! Na rynku sztuki i antyków namnożyło się nowych podmiotów gospodarczych, które w internecie handlują czym się da. Nie zawsze oferowane antyki (np. monety) są autentyczne. Nie zawsze proponowane ceny odpowiadają wartości oferowanych przedmiotów.
Odnoszę wrażenie, że samo słownictwo ma zmylić klienta. W handlu malarstwem obraz to „inwestycja". Mam dużą skalę porównawczą wynikającą z obserwacji rynku. Przeglądam oferty online. Nie ma tam „inwestycji". Ja o tym wiem, ale czy wie o tym przeciętny konsument na rynku sztuki, użytkownik internetu zaślepiony chęcią zysku?
Klient tego rynku sam musi być czujny. Federacja Konsumentów ani Krajowy Nadzór Finansowy nie interesują się rynkiem sztuki i antyków, nie publikują ostrzeżeń. Zwłaszcza nie interesuje ich handel w internecie, który dominuje w czasach zagrożenia epidemią.
Co przeciętny Polak wie o rynku sztuki i antyków, o inwestowaniu? Nie ma badań na ten temat. Czy to nie dziwne? Wolny rynek istnieje 30 lat i nikt nie przeprowadził wiarygodnych, niezależnych od rynku badań socjologicznych?
Gdzie czerpać wiedzę o rynku sztuki?
Stowarzyszenie Antykwariuszy i Marszandów Polskich od 15 lat organizuje studia podyplomowe o rynku sztuki wraz z krakowską Akademią im. A. Frycza Modrzewskiego (www.antykwariusze.pl).