Rozpoczynający się miesiąc w sferze klimatycznej będzie zdominowany przez konferencję ONZ, która w dniach 6–18 listopada odbędzie się w egipskim Szarm el-Shejk. Już ubiegłoroczny szczyt w Glasgow odbywał się w napiętej atmosferze. Budżety państw wyszły z pandemii w złym stanie, biedne kraje skarżyły się, że bogaty świat nie chce dzielić się z nimi szczepionkami na Covid-19, a geopolitykę dominowały napięcia na linii USA–Chiny.
Wojna a rewolucja energetyczna
Teraz tamte problemy wydają się błahostką, bo napięcia geopolityczne gwałtownie eskalowały wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę. Wybuch wojny wywołał podziały na arenie międzynarodowej i doprowadził do zaostrzenia kryzysu energetycznego, co skutkuje zahamowaniem odchodzenia od węgla.
Jak jednak ocenia Międzynarodowa Agencja Energetyki (IEA), długoterminowe konsekwencje zerwania między Rosją a Zachodem współpracy w dziedzinie energii będą z punktu widzenia transformacji energetycznej korzystne (ramka 3). Jak wynikało z wcześniejszego raportu ośrodka Carbon Tracker, skok cen gazu ziemnego napędził nowe inwestycje w branży zielonego wodoru, które od wybuchu wojny sięgnęły 70 mld USD (jednocześnie nieopłacalna stała się produkcja wodoru z paliw kopalnych).
Pozytywnych wiadomości jest więcej. Choć dzisiaj ta branża jest zdominowana przez projekty eksperymentalne, to już za pięć lat może ruszyć giełdowy rynek usuwania dwutlenku węgla z atmosfery (ramka 2). Tymczasem wielcy inwestorzy finansowi wydają się zaczynać egzekwować wiarygodność celów spółek, jeśli chodzi o emisje (ramka 1).
Klimatyczny marketing
Klimatyczna szklanka jest jednak również do połowy pusta. Jak orzekł holenderski organ nadzoru reklamowego, ekologiczna kampania Shella wprowadzała konsumentów w błąd (ramka 4). To kolejny przypadek budzący obawy, że sprzyjające klimatowi działania bardziej dotyczą sfery marketingu niż rzeczywistości.