Na sankcje zdecydowały się państwa zachodnie oraz ich najbliżsi sojusznicy z Azji oraz Oceanii. Poza Ameryką, Unią Europejską oraz Wielką Brytanią, Rosji postawiły się rządy Australii, Nowej Zelandii, Tajwanu, Kanady, a także Japonii. Do sankcji przyłączyła się także neutralna Szwajcaria. Całkowita wartość nominalnego PKB tych państw stanowi aż 47,5 bln dol., czyli ok 56 proc. światowego PKB. Biorąc pod uwagę parytet siły nabywczej, wartość PKB tych gospodarek wynosi 55,6 mld dol., co przekłada się na ok. 41 proc. światowego PKB.
Oznacza to, że około połowa światowej gospodarki nie wprowadziła sankcji przeciwko Rosji. Kluczową rolę odgrywają Chiny oraz Indie, jedne z czterech największych gospodarek świata. Bliskie relacje gospodarcze, zwłaszcza na rynkach zbrojeń oraz surowców, a także ścisłe więzi polityczne powstrzymały Delhi i Pekin przed podjęciem działań. Oba te państwa nie poparły także rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nawołującej Rosję do wycofania wojsk z terytorium Ukrainy.
Zdziwienie wzbudziła także decyzja Turcji. Pomimo dostaw sprzętu wojskowego na Ukrainę oraz potępienia rosyjskiej agresji, Turcy nie zdecydowali się na wprowadzenie sankcji przeciwko Rosji. Minister spraw zagranicznych Turcji, Mevlüt Çavuşoğlu, uargumentował to tym, że podstawową zasadą polityki Turcji jest brak uczestnictwa w jakichkolwiek sankcjach. Pomimo tego, konflikt oraz sankcje uderzą w turecką gospodarkę: według analityków firmy doradczej Oxford Economics, jej wzrost będzie o 0,4 proc. niższy.
Milczą także świat arabski, Afryka oraz Ameryka Łacińska. Kontrowersje wywołał prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, który wyraził uczucie “solidarności z Rosją”. Prorosyjskie pozycje zajęły także Syria, Wenezuela, Kuba, Nikaragua, Iran, Mjanma, Białoruś oraz Korea Północna. Widoczny więc staje się podział świata na dwa gospodarczo zbalansowane obozy, zachodni oraz neutralny, a także nieznaczny ekonomicznie blok prorosyjski.