Trzymiesięczna stawka WIBOR, która jest podstawą oprocentowania dużej części kredytów hipotecznych, od połowy 2021 r. podskoczyła o ponad 3,3 pkt proc. i przekracza już 3,5 proc., choć główna stopa procentowa NBP wynosi tylko 2,75 proc. Sześciomiesięczny WIBOR, stosowany w większości nowych umów kredytowych, zbliża się do 4 proc. To poziom, którego stopa referencyjna NBP może w ogóle nie osiągnąć w tym cyklu zaostrzania polityki pieniężnej. Gwałtowny wzrost oprocentowania kredytów rodzi obawy, że dla części zadłużonych gospodarstw domowych obsługa zobowiązań stanie się dużym problemem. A oderwanie stawek WIBOR od stopy referencyjnej NBP prowokuje podejrzenia, że walka banku centralnego z inflacją sama w sobie mogłaby nieco mniej obciążać kredytobiorców, gdyby banki nie wykorzystywały tej sytuacji do poprawy rentowności. „Wzrost stawek WIBOR uderza w budżety gospodarstw domowych w Polsce. Jednocześnie oznacza wzrost zysków banków" – napisał na początku lutego w OKO.press Marcin Wroński, doktorant ekonomii w Szkole Głównej Handlowej. I zaproponował, aby czasowo zamrozić stawki WIBOR, np. na poziomie z grudnia 2019 r.
Ten pomysł wzbudził spore zainteresowanie polityków. Projekt ustawy, która czerpałaby z propozycji Wrońskiego, zapowiedziała Lewica. Z wstępnych informacji wynika jednak, że nie chodziłoby o faktyczne zamrożenie WIBOR – czyli wstrzymanie notowań tego wskaźnika – tylko o zablokowanie jego wpływu na oprocentowanie części umów kredytowych. Podobną ustawę zapowiedziała Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej. W obu przypadkach wsparcie miałyby uzyskać tylko gospodarstwa domowe, które zaciągnęły kredyt na pierwszą nieruchomość, zaspokajającą ich potrzeby mieszkaniowe. W obu przypadkach oprocentowanie kredytów pozostałoby też wyższe niż w czasie, gdy stopa NBP była utrzymywana blisko zera w reakcji na pandemię Covid-19. PO sugerowała, że dodatkowym kryterium uprawniającym do skorzystania z czasowego zamrożenia oprocentowania kredytu byłby znaczący wzrost rat (o co najmniej 30 proc.) w stosunku do dnia zawarcia umowy.
Pokusa nadużycia
To, że politycy, którzy dostrzegli potrzebę pomocy niektórym kredytobiorcom, nie myślą o dosłownym zamrożeniu WIBOR, nie dziwi. Jak wynika z naszej ankiety wśród ekonomistów, zdecydowana większość z nich jest bardzo krytycznie nastawiona do pomysłu. Z ich komentarzy można jednak wywnioskować, że nawet te nieco skromniejsze propozycje Lewicy i PO nie cieszą się dużym poparciem.
Uczestnikom panelu ekonomistów „Parkietu" i „Rz" przedstawiliśmy do oceny m.in. taką tezę: „Podwyżki stóp procentowych NBP obciążają gospodarstwa domowe, jednocześnie zwiększając zyski banków. Aby równomiernie rozłożyć koszty walki z inflacją, należy zamrozić stawki WIBOR (np. na poziomie sprzed pandemii)". Zgodził się z nią zaledwie jeden z 29 ekonomistów, którzy wzięli udział w 11. rundzie naszego panelu. Nie zgodziło się z nią 26 ankietowanych (90 proc.), w tym 15 wyraziło zdecydowany sprzeciw.