Do końca czerwca zarząd musi określić, czy uda się pozyskać partnera do współpracy przy produkcji wyrobów miedzianych. W przeciwnym wypadku zostanie ona wygaszona - powiedział dziennikarzom Arkadiusz Krężel, przewodniczący rady nadzorczej wrocławskiego Hutmenu, pośrednio kontrolowanego przez Romana Karkosika. Działalność, z powodu szalejących cen surowca oraz niekorzystnego kursu dolara, jest coraz bardziej nieopłacalna.
Partner albo likwidacja
Do tej pory alternatywą dla pozyskania partnera było przeniesienie przetwórstwa miedzi z Wrocławia do zakładu w Czechowicach-Dziedzicach. Firma jako jedyna z grupy jest rentowna i przejęła już produkcję mosiądzu. Krężel nie określił, kiedy miałoby dojść do likwidacji działalności we Wrocławiu.
Najpierw Hutmen spróbuje utrzymać przetwórstwo miedzi, wyprowadzając go z centrum miasta przy współpracy z partnerem branżowym. Liczy na KGHM, ale wysłał oferty do kilkunastu podmiotów, także zagranicznych. Koszt projektu Krężel oszacował na 150-180 mln zł. Czy KGHM byłby nim zainteresowany? Rzecznik miedziowego potentata Monika Kowalska stwierdziła, że urzędujący zaledwie od środy nowy prezes KGHM Mirosław Krutin dopiero zapoznaje się z firmą.
Tymczasem wczoraj rano trzy związki Hutmenu weszły w spór zbiorowy z zarządem. Chodzi głównie o kwestie płacowe i przyszłe odprawy. - Zarząd będzie rozmawiał ze związkami. Eskalacja konfliktu zaszkodzi przede wszystkim załodze - powiedział Krężel.