Justin Trudeau płakał na niedawnej konwencji swojej Liberalnej Partii Kanady. Po prawie dziesięciu latach rządów żegnał się ze stanowiskiem premiera. Ustąpił miejsca nowemu szefowi rządu, wyłonionemu w głosowaniu wewnątrzpartyjnym. Nowym premierem został człowiek dobrze znany inwestorom międzynarodowym – Mark Carney, w latach 2008–2013 prezes Banku Kanady, a później, w latach 2013–2020, prezes Banku Anglii.
– Ameryka nie jest Kanadą. A Kanada nigdy, przenigdy nie będzie częścią Ameryki, w jakiejkolwiek formie. Nie prosiliśmy się o tę walkę, ale Kanadyjczycy są zawsze gotowi, gdy ktoś im rzuci rękawicę. Amerykanie, nie bądźcie więc w błędzie, bo tak jak w hokeju, Kanada wygra – mówił Carney w przemówieniu do partyjnych delegatów. Być może cieszył się z tego, że Donald Trump zapewnił jego partii „wiatr w żagle” przed wyborami parlamentarnymi. Amerykańskie groźby nałożenia 25-proc. ceł na towary z Kanady oraz aluzje Trumpa, że Kanada stanie się 51. stanem USA, rozpaliły (trudno wcześniej dostrzegalny) kanadyjski nacjonalizm. Kraj jest jednak w niewesołej sytuacji. Jeżeli nie uda się powstrzymać USA przed podwyżkami ceł, to gospodarka kanadyjska może wpaść w recesję. Zwłaszcza że wojnę handlową wypowiedziały Kanadzie również Chiny, a liberalny rząd ma 1 kwietnia wdrożyć podwyżkę podatku węglowego. Gospodarka kanadyjska dostaje więc ciosy z najbardziej nieoczekiwanych stron.
Czytaj więcej
Brak jasności co do strategii nowej administracji oraz obawy przed recesją w Stanach Zjednoczonych mocno uderzyły w Wall Street, a szczególnie w akcje gigantów technologicznych.
Podwójny cios
Nominalny PKB Kanady to 2,33 bln USD. Gdyby Kanada była amerykańskim stanem, to zajęłaby trzecie miejsce na liście pod względem wielkości gospodarki. Wyprzedzałyby ją tylko: Teksas (2,4 bln USD) i Kalifornia (3,6 bln USD). Do Kanady szło w 2023 r. 14,5 proc. amerykańskiego eksportu, czyli dobra warte łącznie 269 mld USD. Kanada odpowiadała też za 13,6 proc. importu do USA, czyli sprzedawała tam towary za 410 mld USD. Stany Zjednoczone były w 2023 r. odbiorcą aż 71,4 proc. kanadyjskiego eksportu, podczas gdy Chiny tylko 5,4 proc. Ponadto 50,6 proc. importu do Kanady pochodziło wówczas z USA, a 11,3 proc. z ChRL. W niektórych kategoriach produktów sprowadzanych do Kanady, towary z USA mocno dominują. Na przykład 86,8 proc. papieru toaletowego importowanego przez Kanadę pochodzi od południowego sąsiada. Wojna handlowa ze Stanami Zjednoczonymi powinna więc mocno zaboleć Kanadyjczyków. Pod warunkiem oczywiście, że do niej dojdzie... Jak dotąd działania Trumpa w tej kwestii były bowiem bardzo zmienne, nawet jak na trumpowskie standardy. Jednego dnia amerykański prezydent ogłaszał wprowadzenie 25-proc. ceł na kanadyjskie produkty, by następnego dnia zawiesić je na miesiąc i wyłączyć z nich towary związane z przemysłem motoryzacyjnym. Raz doprowadzał Trudeau do łez, innym razem go chwalił. Podwyżki ceł uzasadniano tym, że Kanada robi zbyt mało w kwestii powstrzymywania napływu fentanylu do USA, ale też Trump zapowiadał, że jego kraj zarobi na tych cłach „setki miliardy dolarów”. Nie wiadomo więc do końca, jaką motywacją kieruje się obecny przywódca USA.