W poprzednim roku jej przypis zmniejszył się o 7,9 proc. – To przede wszystkim efekt tego, że bardzo dobrze zadziałały w IV kwartale wszystkie nasze kanały sprzedaży: multiagencje, agenci własni, brokerzy – mówi Jarosław Parkot, prezes Warty. Według szacunków Polskiej Izby Ubezpieczeń w 2010 r. rynek majątkowy urósł o 3,8 proc. To oznaczałoby, że Warta zaczęła odzyskiwać rynek, którego znaczną część straciła w 2009 r.
W II półroczu ub.r. w porównaniu do analogicznego okresu 2009 r. Warta o 21 proc. wzrósł przypis z ubezpieczeń komunikacyjnych, o 30 proc. z korporacyjnych, o 7 proc. z mieszkaniowych (sprzedaje je poprzez banki).
Warta co prawda wciąż nie zarabia na ubezpieczeniach – zanotowała na działalności podstawowej 146 mln zł straty – ale poprawiła wynik techniczny o 22,9 proc. w porównaniu do 2009 r. – To efekt przede wszystkim ponad 10-procentowych podwyżek stawek dla polis OC komunikacyjnego i 6-procentowych dla autocasco, oraz lepsza selekcja ryzyka – wyjaśnia Parkot. Dodaje, że Warta miała też trochę szczęścia: w IV kwartale obyło się bez dużych szkód korporacyjnych (towarzystwo ma około 11 proc. polskiego rynku ubezpieczeń dla firm).
Wynik netto spółki był w 2010 r. nad kreską – sięgnął 1,2 mln zł. Był jednak o 88,5 proc. gorszy niż w 2009 r. – To efekt srogiej zimy, powodzi, inwestycji w reklamę i sieć sprzedaży – tłumaczy Jarosław Parkot. Wynik netto Warty uratował IV kwartał: zarobiła w nim na czysto 46,1 mln zł.
Warta Życie w 2010 r. urosła o 3,4 proc. (2,52 mld zł składki), zarobiła 28,3 mln zł (18 proc. mniej, niż w 2009 r.).