Sceptycznie podchodzę do porównań kolejnych kryzysów z tym, co działo się przed upadkiem banku Lehman Brothers, bo o drugim Lehmanie słyszy się od 15 lat co chwilę – oceniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wiceprezes towarzystwa mTFI Bartosz Pawłowski. Podobnych porównań próżno było też szukać wśród wypowiedzi medialnych finansistów z innych części świata.
SVB jak upadły w 2008 r. Bear Stearns?
Okazuje się jednak, że niektórzy specjaliści nie są już tacy pewni, czy upadku SVB nie można porównywać do bankructwa innego banku. Chodzi o Bear Stearns, którego kłopoty były dopiero przygrywką do kryzysu finansowego z 2008 r. Taki scenariusz byłby jednak dla rynków nawet większym koszmarem. Podkreślanie braku podobieństw z bankiem Lehman Brothers oznacza powątpiewanie w zagrożenie rozlaniem się kryzysu na inne banki.
Jednak sugerowanie podobieństwa z Bear Stearns mogłoby sugerować, że podobne problemy wkrótce będą o sobie dawać znać w przypadku coraz to kolejnych – i to większych – instytucji. Bear Stearns to bank, który zbankrutował w marcu 2008 r., na sześć miesięcy przed zapoczątkowującym światowy kryzys finansowy upadkiem banku Lehman Brothers.
- Konsekwencje upadku SVB są nadal niewiadomą, ale nie wierzymy, że mogą być podobne do konsekwencji bankructwa Lehmana. Jednak już analogii z upadkiem banku Bear Stearns byśmy nie wykluczyli – ocenia w nocie do klientów Anne Walsh, główna zarządzająca towarzystwa Guggenheim Partners.
Kto po SVB będzie miał kłopoty jako następny?
Inwestorzy wydają się nerwowo wypatrywać kolejnych potencjalnych ofiar. SVB pogrążyła utrata zaufania depozytariuszy, zmuszająca go do wyprzedaży obligacji o niskim ryzyku kredytowym, które jednak uległy przecenie za sprawą wzrostu stóp. Dlatego nie może dziwić, że na celowniku znalazły się banki, których aktywa są narażone na wysokie niezrealizowane straty i znaczny odsetek nieubezpieczonych depozytów – to zwłaszcza o mniejsze banki amerykańskie.