¶ WIG20 był podczas piątkowej sesji jednym z liderów zwyżek w Europie. Na koniec sesji zyskał 8,4 proc., a przejściowo nawet prawie 10 proc. Rosyjski indeks RTS rósł natomiast o ponad 25 proc. Otwarcie sesji w USA wyglądało w porównaniu z tymi zwyżkami bardzo skromnie – Dow Jones Industrial zyskiwał tylko 0,6 proc. – ale amerykańskie indeksy zyskiwały już dzień wcześniej. Czyżby inwestorzy z rynków przestali się przejmować ryzykiem związanym z wojną na Ukrainie? Może być na to jeszcze za wcześnie, ale na przykład analitycy Citigroup twierdzą, że nie ma obecnie wystarczających „czerwonych flag" zapowiadających globalną bessę. Widzą więc okazję do kupowania przecenionych akcji. Część analityków, w tym eksperci Goldman Sachs, tnie jednak prognozy dla europejskich akcji. Europa jest bowiem bardziej narażona na skutki wojny. Philip Lane, główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego, spodziewa się, że konflikt na Ukrainie może ściąć w tym roku 0,3–0,4 pkt proc. ze wzrostu PKB strefy euro.
Czytaj więcej
W piątek w Warszawie prawie wszystkie indeksy świeciły mocną zielenią.
¶ Konflikt na Ukrainie może również zaszkodzić polskiej gospodarce. – Rosyjska agresja oznacza, że inflacja przekroczy 10 proc. rok do roku pomimo tarczy antyinflacyjnej – mówi Jakub Rybacki, ekonomista z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Jego zdaniem inflacja może osiągnąć swój szczyt w kwietniu lub w maju. Dotychczas wśród ekonomistów dominowały prognozy, wedle których inflacja wyznaczyła szczyt w styczniu, gdy wyniosła 9,2 proc. rok do roku. Atak Rosji na Ukrainę spowodował jednak wystrzał cen surowców energetycznych, przemysłowych i rolnych.
Czytaj więcej
Pomimo tarczy antyinflacyjnej, wzrost cen konsumpcyjnych w Polsce w najbliższych miesiącach może przekroczyć 10 proc. rocznie. To jednak nie musi oznaczać ostrych podwyżek stóp procentowych.
¶ Tuż po agresji Rosji na Ukrainę sprzedaż paliw na stacjach Orlenu wzrosła o 300–400 proc. To następstwo obaw, że paliwo mocno zdrożeje, a nawet go zabraknie. Aby uspokoić sytuację, Orlen rozwiązał w trybie natychmiastowym umowy z dziewięcioma stacjami sztucznie zawyżającymi ceny. Zaapelował o nieuleganie panice i zapewnił, że paliwa nie zabraknie. Jednocześnie na stacjach czasowo sprzedawane jest paliwo wyłącznie do baków samochodów. Orlen szacuje, że za dwa, trzy dni sytuacja się unormuje.