Optymizm, który zagościł w poniedziałek na rynkach finansowych, nie tylko utrzymał się we wtorek, ale też wyraźnie wzrósł. Zwyżki notowań były udziałem niemal wszystkich giełd świata, podczas gdy dzień wcześniej nie uczestniczyły w nich parkiety azjatyckie. Wczoraj indeks akcji z tego regionu MSCI Asia Pacific skoczył o około 4 proc., najbardziej od kwietnia 2009 r.
W Europie Zachodniej wskaźniki pięły się w górę już trzeci dzień z rzędu. Niemiecki DAX zamknął się 5,3 proc. na plusie. Paneuropejski Stoxx 600 zwyżkował o 4,4 proc. Podobnie było w Warszawie, gdzie WIG20 umocnił się o 4,2 proc. Od rana drożały też akcje na Wall Street.
Nie powstrzymały tego kolejne rozczarowujące dane z rynku nieruchomości: ceny domów w największych amerykańskich metropoliach, mierzone indeksem S&P/Case-Shiller, spadły w lipcu o 4,1 proc. rok do roku, po zniżce o 4,4 proc. miesiąc wcześniej. Odczyt taki był jednak powszechnie spodziewany.
Surowcowe odbicie
To, że nastroje inwestorów były wczoraj nawet lepsze niż w poniedziałek, było widać także na rynku surowców. Po siedmiu dniach przeceny drożała wczoraj nawet o 5,9 proc. miedź. Na Londyńskiej Giełdzie Metali kosztowała (w dostawie za trzy miesiące) nawet 7694 USD za tonę. Wcześniej od początku września jej cena spadła o niemal 22?proc., ciągnąc w dół notowania KGHM.
– Wydaje się, że tak ostra zniżka w tak krótkim terminie dziś jest postrzegana jako nadmierna. Cena miedzi stała się więc atrakcyjna dla kupujących – ocenił Daniel Briesemann, analityk z Commerzbanku. Takie same argumenty eksperci wysuwali pod adresem złota, którego cena od szczytu z początku września zanurkowała o ponad 14?proc., a wczoraj wyraźnie rosła. Wśród surowców bezkonkurencyjne było jednak wczoraj?srebro, które drożało nawet o 9,2 proc.