Inwestorzy chcieliby mieć jasność w tej kwestii w siódmym roku szarży byka na Wall Street.
Każda ze stron wytacza armaty na obronę swojej tezy i obie mają pod ręką swój ulubiony wskaźnik. Bardziej popularny z nich jest obliczany przez podzielenie wartości indeksu Standard&Poor's500 przez zysk na akcję z poprzedniego roku spółek wchodzących w jego skład.
Bardziej złożona miara jest rezultatem dzielenia wartości indeksu przez średnie zyski z ostatnich dziesięciu lat. Noblista Robert Shiller z Yale University, jej twórca, nazywa to współczynnikiem CAPE (Cyclicaly Adjusted Price-Earnings - Cyklicznie Korygowany wskaźnik C/Z)) .
Różnica metodologii może wydawać się niewielka, ale te konkurencyjne podejścia dają drastycznie odmienne rezultaty- zwłaszcza teraz po dekadzie, w której kryzys gospodarczy zdemolował zyski. Klasyczny C/Z dla Standard&Poor's500 wynosi obecnie około 19 jeśli uwzględnimy zyski z minionego roku, a indeks Shillera to prawie 27.
Raport ekspertów Russell Investment wskazywał, że według CAPE Shillera rynek jest „zdecydowanie drogi" w porównaniu z długoterminową ...średnią na poziomie 16. Inwestor Jeremy Grantham, współzałożyciel i główny strateg inwestycyjny Grantham, Mayo, Van Otterloo& Co argumentuje, że trzeba uwzględnić średnią wartość CAPE od 1987 roku wynoszącą 24.