Według wstępnych szacunkowych danych, zadłużenie Skarbu Państwa na koniec grudnia 2024 r. wyniosło ok. 1628,6 mld zł – podało Ministerstwo Finansów w poniedziałkowym komunikacie. Oznacza to wzrost o 60,1 mld zł, czyli 3,8 proc. w porównaniu z listopadem.
Dlaczego rząd tak mocno się zadłuża
W porównaniu z końcem 2023 r. zadłużenie SP wzrosło aż 282 mld zł, czyli o niemal 21 proc., co jest rekordowo dużym rocznym przyrostem, zarówno w ujęciu nominalnym, jak i procentowym. Tak szybko nie zadłużał się nawet rząd PiS podczas kryzysu pandemicznego w 2020 r., gdy roczny przyrost wyniósł 124 mld zł.
Czytaj więcej
I połowa 2025 r., choć dobra, będzie jednak dla polskiej gospodarki słabsza, niż spodziewali się ekonomiści jeszcze trzy miesiące temu – wynika z kwartalnych prognoz w konkursie organizowanym przez „Parkiet”.
Resort finansów tłumaczy to przede wszystkim potrzebą pokrycia deficytu budżetowego. W okresie styczeń-listopad dziura w kasie państwa wynosiła 141,8 mld zł, a to jeszcze nie wszystko. W znowelizowanej ustawie budżetowej limit dla deficytu na cały 2024 r. zwiększono ze 184 do 240 mld zł. Tak duży deficyt to z kolei efekt zwiększonych wydatków publicznych (w tym na zbrojenia, ale też na podwyżkę 500+ do 800+., czy dofinansowanie samorządów itp.) z jednej strony. Z drugiej zaś – słabszych od przewidywań dochodów budżetowych, w tym z podatku VAT i CIT.
Kto kupuje polski dług
Pełne dane o zadłużeniu Skarbu Państwa dotyczą końca listopada 2024 r., ale na ich podstawie można się już zorientować, kto w minionym roku najchętniej kupował rządowe obligacje (złotowe i walutowe). Okazuje się, że największym nabywcą były krajowe banki. Na koniec listopada 2024 r. banki miały w swoim portfelu papiery skarbowe o łącznej wartości ok. 605 mld zł, czyli o niemal 95 mld zł więcej niż na koniec 2023 r.