Wyższa kwota wolna? Tak, ale w pakiecie reform

Dwukrotne podwyższenie kwoty wolnej od PIT, które zapowiada Platforma Obywatelska, ma wśród ekonomistów więcej sympatyków niż krytyków. Ale powszechnego entuzjazmu nie budzi, m.in. ze względu na to, że przyniesie korzyści głównie osobom o wysokich dochodach.

Publikacja: 26.09.2023 21:00

Wyższa kwota wolna? Tak, ale w pakiecie reform

Foto: Adobe Stock

Podwojenie kwoty wolnej od podatku dochodowego z 30 do 60 tys. zł to jeden z kluczowych punktów programu Platformy Obywatelskiej. Znalazł się na liście 100 propozycji na pierwszych 100 dni nowego rządu. O konieczności obniżenia opodatkowania pracy przedstawiciele PO mówią jednak od dawna. Jak przekonują, dzięki temu praca zacznie się bardziej opłacać. To zaś, wraz z innymi propozycjami tego ugrupowania, np. „babciowym”, miałoby prowadzić do wzrostu aktywności zawodowej Polaków.

Na pierwszy rzut oka ten postulat nie może się nie podobać. Jego realizacja byłaby jednak kosztowna dla budżetu. Czy obniżka podatków to dobry pomysł, nawet biorąc pod uwagę jej koszty? Zapytaliśmy o to uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” w ramach przedwyborczej sondy, której celem jest zrecenzowanie wszystkich kluczowych postulatów gospodarczych głównych ugrupowań.

Krytyka bez przekonania

Z tezą, że „w długim terminie bilans korzyści i kosztów dla całego społeczeństwa z tytułu zwiększenia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł brutto rocznie będzie dodatni”, zgodziło się 43 proc. spośród 30 ekonomistów, którzy wzięli udział w naszym badaniu opinii. Niespełna 7 proc. zgodziło się zdecydowanie. Grupa krytyków podwojenia kwoty wolnej również jest dość liczna: jedna trzecia ankietowanych ekonomistów sądzi, że koszty tej zmiany przewyższą korzyści. Ale żaden z uczestników sondy nie ma co do tego pełnego przekonania.  

– Niższe podatki od wynagrodzeń stymulują podaż pracy, a więc przekładają się na zwiększenie PKB, co jest korzystne dla całego społeczeństwa – tłumaczy prof. Andrzej Cieślik z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Dr hab. Andrzej Rzońca, profesor SGH, podkreśla jednak, że ważne jest, aby obniżka podatków miała charakter trwały, tzn. nie była finansowana wzrostem długu publicznego. Trwała obniżka PIT wymagałaby zatem zrównoważenia przez podwyżkę innych obciążeń lub ograniczenie wydatków publicznych.

Jak podpowiada dr Tomasz Makarewicz, wykładowca na Uniwersytecie w Bielefeld w Niemczech, warto w tym kontekście rozważyć zwiększenie stopnia progresji podatkowej, tzn. podwyższenie opodatkowania osób o wysokich dochodach. – W Polsce wpływy z podatków w relacji do PKB wciąż są niskie – tłumaczy.

Potrzeba progresji

Wyniki naszej sondy sugerują, że gdyby znaczącej podwyżce kwoty wolnej od podatku towarzyszyło zwiększenie progresji podatkowej, propozycja PO cieszyłaby się jeszcze większym poparciem ekonomistów. Większość ankietowanych, którzy krytycznie oceniają ten postulat, zwraca bowiem uwagę właśnie na to, że przyniósłby korzyści głównie osobom o wysokich dochodach.

– Według symulacji dokonanych przy użyciu EUROMOD-u reforma ta obniży wpływy podatkowe w roku reformy o 27 mld zł. Połowa polskiego społeczeństwa o wyższych dochodach uzyska z tego tytułu korzyści w wysokości aż 24 mld zł, a tylko 3 mld przypadną biedniejszej połowie. W związku z tym nierówności znacznie wzrosną – tłumaczy dr hab. Michał Brzeziński, profesor na WNE UW. – Na przykład 10 proc. populacji o najniższych dochodach nie uzyska praktycznie nic, a 10 proc. o najwyższych dochodach zyska aż 5600 zł rocznie – dodaje.

– Nie jest dla mnie jasne, jaki jest cel tej propozycji. System podatkowy wprowadzony w ramach pakietu „Polski Ład” rozdzielił obciążenia podatkiem dochodowym od obciążeń składkami na NFZ. To w mojej ocenie była błędna decyzja, która ogranicza możliwości obniżenia obciążeń podatkowych dla najmniej zarabiających – zauważa z kolei dr hab. Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA. – Dzisiejszy system oznacza, że bez względu na wysokość kwoty wolnej podatnicy i tak muszą płacić składki na ubezpieczenie zdrowotne w wysokości 9 proc. Podwojenie kwoty wolnej przyniesie oczywiście korzyści wszystkim, którzy odprowadzają dziś PIT, jednak osoby o najniższych dochodach skorzystają na tym w niewielkim stopniu. A dalsze ograniczanie dochodów z PIT – przy rosnących wydatkach sektora finansów publicznych – oznaczać będzie przerzucenie obciążeń na inne podatki – tłumaczy. W jego ocenie przyczyniałoby się to do ograniczenia progresywności całego systemu podatkowego. Tak by się stało, gdyby wzrosły podatki pośrednie (jak VAT), które z zasady mocniej obciążają najmniej zarabiających.

Które propozycje wyborcze przysłużą się rozwojowi polskiej gospodarki?

Wbrew pozorom w ekonomii niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, który uruchomiliśmy już ponad trzy lata temu, jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki.

Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 70 wybitnych naukowców z różnych pokoleń i ośrodków akademickich (także zagranicznych) oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. Tę grupę ekspertów regularnie prosimy o opinie i komentarze dotyczące aktualnych zagadnień z zakresu szeroko rozumianej polityki gospodarczej. W związku z nadchodzącymi wyborami do parlamentu aktualnie pytamy ich o ocenę najważniejszych gospodarczych postulatów partii politycznych. Szczegółowe wyniki wszystkich ankiet można znaleźć na stronie klubekspertow.rp.pl.GS

Gospodarka krajowa
Członek RPP rewiduje stanowisko ws. obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka krajowa
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami
Gospodarka krajowa
Inflacja nie daje o sobie zapomnieć
Gospodarka krajowa
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka krajowa
Trzy kraje w UE z wyższą inflacją niż Polska. Energia drożeje wyjątkowo mocno
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce na tegorocznych maksimach, czyli „co by było, gdyby”