Stopa bezrobocia jednak nie urosła. Co się dzieje na rynku pracy? „Alarm odwołany”

Stopa bezrobocia rejestrowanego w lutym pozostała na poziomie 5,4 proc., tj. takim samym jak rok i miesiąc wcześniej. Na początku marca Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej meldowało, że bezrobocie urosło do 5,5 proc.

Publikacja: 25.03.2025 11:57

Stopa bezrobocia jednak nie urosła. Co się dzieje na rynku pracy? „Alarm odwołany”

Foto: Lukasz Sokol/Bloomberg

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w lutym w urzędach pracy zarejestrowanych było 846,6 tys. osób bezrobotnych. Na pierwszy rzut oka dane mogą wyglądać lekko alarmująco. Względem lutego 2024 r. przybyło 1,3 tys. bezrobotnych – to największy wzrost od maja 2021 r. (i jedna z nielicznych sytuacji w ostatnich latach, gdy w ogóle liczba osób zarejestrowanych w urzędzie pracy wzrosła, a nie spadła). Względem stycznia br. przybyło 9 tys. bezrobotnych, najwięcej od 2021 r. w analogicznym okresie.

Czytaj więcej

Dodatkowy urlop sposobem na dłuższą aktywność?

Stopa bezrobocia pozostała na poziomie 5,4 proc., takim jak w styczniu br. i lutym 2024 r. Wcześniej Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacowało, że urosła do 5,5 proc. Różnica niewielka, raptem 0,1 punktu procentowego, ale dość symboliczna. Gdyby stopa bezrobocia w lutym rzeczywiście wyniosła 5,5 proc., to byłby to pierwszy wzrost rok do roku od sierpnia 2021 r. (a nie licząc okresu pandemii, dokładnie od kwietnia 2020 do sierpnia 2021 r., byłby to pierwszy wzrost od listopada 2013 r.). Ostatecznie jednak do tego nie doszło. „Alarm odwołany” - napisali na X ekonomiści Pekao.

Stopa bezrobocia wciąż niska

Trudno mówić, aby stopa bezrobocia 5,4 proc., nawet mimo lekkiego wzrostu liczby osób bezrobotnych rok do roku i miesiąc do miesiąca, była powodem do wzmożonych zmartwień. Po odsezonowaniu pozostaje na poziomie bliskim rekordowo niskiemu, na początku roku zwykle rośnie z kilku powodów (w drugiej połowie 2024 r. była na poziomie 4,9-5 proc.).

Po pierwsze, zwykle z końcem roku dobiegają końca programy aktywizacji zawodowej oferowane przez urzędy pracy, często też umowy na czas określony. Po drugie, spada zapotrzebowanie na pracowników sezonowych. - Wzrost liczby bezrobotnych w lutym ma charakter przejściowy i związany jest głównie z wygaszeniem prac sezonowych. W zimowych miesiącach ograniczoną aktywność obserwujemy w budownictwie, rolnictwie i turystyce, co skutkuje niższym zapotrzebowaniem na siłę roboczą. Luty zwykle przynosi najniższy poziom popytu na pracowników w ciągu roku – komentuje Sebastian Sajnóg, starszy analityk zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Czytaj więcej

Nadgodziny bez PIT? Ekonomiści sceptyczni. „Rodzi pokusę nadużycia”

Jednocześnie skala przyrostu liczby osób bezrobotnych w urzędach pracy jest symboliczna względem łącznej podaży pracy w Polsce. Na koniec 2024 r. pracowało u nas ponad 17,2 mln osób (prawie 13 mln zatrudnionych, ponad 3,1 mln pracujących na własny rachunek, około 100 tys. bezpłatnie pomagających członków rodzin).

Należy też zauważyć, że stopa bezrobocia rejestrowanego opiera się o liczbę osób zarejestrowanych w urzędach pracy. W „pośredniakach” rejestrują się nie tylko osoby rzeczywiście poszukujące zatrudnienia, ale także te, które oczekują przede wszystkim podstawy do ubezpieczenia zdrowotnego. Jednocześnie nie wszystkie osoby szukające pracy robią to za pośrednictwem urzędu pracy. Stopa bezrobocia według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności – podczas którego bada się, ile osób deklaruje, że nie ma pracy, ale aktywnie jej poszukuje i jest gotowych ją szybko podjąć – wyniosła w styczniu 2,6 proc., rekordowo mało i najmniej w UE. Według tego ujęcia, osób bezrobotnych było 464 tys., najmniej w historii pomiarów. 

Stopa bezrobocia zaraz znów spadnie

Od wiosny, jak co roku, stopa bezrobocia ponownie będzie spadać. Jak prognozują ekonomiści Pekao, przyspieszający wzrost gospodarczy sprawi, że jeszcze w tym i w przyszłym roku możemy zobaczyć nowe, historycznie niskie poziomy stopy bezrobocia rejestrowanego (na razie rekord to 4,9 proc.). Jednocześnie nie będą one spektakularne, bo już jesteśmy na poziomach bardzo trudnych do dalszego śrubowania. „Około 5 proc. to niewielki, ale nieunikniony, poziom bezrobocia, wynikający z naturalnych procesów zachodzących na rynku pracy takich jak np.: likwidacja istniejących, powstawanie nowych miejsc pracy czy czas potrzebny na zmianę pracy” – zauważają ekonomiści Pekao.

Czytaj więcej

Rozczarowanie w danych o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej

Problemem nie brak pracy, a słabszy popyt na pracę

Wydaje się, że większym wyzwaniem dla pracowników w ostatnich latach nie jest brak pracy (choć oczywiście i tu lokalnie mogą pojawiać się problemy, gdy np. zwalnia duży pracodawca w regionie), a słabszy popyt na nowych pracowników. To może nadwątlać poczucie pewności wśród pracowników, budząc obawy o szybkość znalezienia ewentualnego nowego zatrudnienia, czy jego jakość. Firmy raportowały w 2024 r. duży spadek rentowności, a na czele deklarowanych przez nie barier w rozwoju (np. w badaniach NBP czy Polskiego Instytutu Ekonomicznego) są szybko rosnące koszty pracy.

Jednocześnie często pierwszym rozwiązaniem w razie kłopotów nie są zwolnienia, co redukcja wymiaru etatów. Tzw. chomikowanie pracowników w oczekiwaniu na poprawę koniunktury bywa korzystniejsze niż proces zwolnień, a następnie poszukiwania i szkolenia nowych pracowników. Analitycy z Narodowego Banku Polskiego podczas prezentacji marcowej projekcji inflacji i PKB wskazywali, że skala tego chomikowania mogła być pod koniec 2024 r. najwyższa od pandemii.

- Popyt na nowych pracowników pozostaje niski. W lutym liczba nowych ofert pracy zgłoszonych do urzędów pracy utrzymała się na relatywnie niskim poziomie (spadek o 15,5 proc. r./r.) – komentuje Sajnóg. Z drugiej strony, wskazuje, że raporty rynkowe dają nieco bardziej optymistyczny obraz. - Według analizy Grant Thorton i Element, w lutym pracodawcy opublikowali na portalach rekrutacyjnych o 9 proc. więcej ogłoszeń niż rok wcześniej. Największe zapotrzebowanie dotyczy pracowników o wyższych kwalifikacjach – zauważa analityk PIE.

Gospodarka krajowa
Dodatkowy urlop sposobem na dłuższą aktywność?
Gospodarka krajowa
Zacisnęliśmy pasa
Gospodarka krajowa
Pełną parą idą prace nad deregulacją prawa gospodarczego
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna rozczarowała. Polacy trzymają się za portfele
Gospodarka krajowa
Agencja Moody's zdecydowała o ratingu Polski. Zwraca uwagę m.in. na bezpieczeństwo
Gospodarka krajowa
Rozczarowanie w danych o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej
Gospodarka krajowa
Silne poparcie dla deregulacji gospodarki w Polsce