Panel ekonomistów. Marchewka bez kija nie zadziała

Zachęty do dłuższej pracy nie są alternatywą dla podwyżki wieku emerytalnego.

Publikacja: 06.02.2023 21:00

Panel ekonomistów. Marchewka bez kija nie zadziała

Foto: Adobe Stock

Zamiast przymusu, czyli kija, zachęty, czyli marchewka – to istota tzw. libertariańskiego paternalizmu, który propaguje m.in. Richard Thaler, laureat „ekonomicznego Nobla”. Chodzi o to, aby zostawiając ludziom wolność wyboru, nakłaniać ich do tego, aby podejmowali rozsądne decyzje zarówno z indywidualnego, jak i społecznego punktu widzenia.

Do tej koncepcji mimowolnie odwołują się politycy, którzy są przeciwni podwyższania wieku emerytalnego w Polsce. Jak twierdzą, pracownicy powinni móc decydować o tym, kiedy zakończyć aktywność zawodową. Ze względu na to, że wysokość emerytury zależy przede wszystkim od stażu pracy i wieku przejścia na emeryturę, w systemie istnieją silne bodźce, aby tę aktywność wydłużać. Dlatego minimalny wiek emerytalny można utrzymać na dzisiejszym poziomie: 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.

Ekonomiści tego optymizmu na ogół nie podzielają. W ostatniej rundzie panelu eksperckiego „Parkietu” i „Rz” 83 proc. spośród 42 uczestników odrzuciło tezę, że „nie ma potrzeby podwyższać minimalnego wieku emerytalnego w Polsce, ponieważ konstrukcja systemu emerytalnego stwarza wystarczająco silne bodźce, aby ludzie pracowali możliwie najdłużej”.

– Bodźce do dłuższej pracy istnieją, są integralną częścią wprowadzonego w 1999 r. systemu emerytalnego i są w miarę silne. Rzecz w tym, że jako ludzie nie zawsze postępujemy racjonalnie. Człowiek sześćdziesięcioletni, prawie tak samo jak dużo młodsi, nie bardzo jest w stanie wyobrazić sobie siebie w wieku 80–85+. Im więcej naszych oszczędności przeznaczymy na konsumpcję w wieku 65+, tym mniej zostanie nam na finansowanie konsumpcji w wieku 85+, gdy już na ogół nie będziemy mogli dorobić, gdy zdrowie będzie mocno szwankować, gdy potrzebować będziemy opieki, za którą trzeba będzie zapłacić – tłumaczy prof. Marek Góra z SGH.

Na to, że minimalny wiek emerytalny ma ogromny wpływ na decyzje o tym, kiedy przejść na emeryturę, niezależnie od istniejących w systemie bodźców do dłuższej pracy, wskazują wyniki badań aktywności ekonomicznej ludności (BAEL). – Odsetek aktywnych zawodowo kobiet w wieku 55–64 lata, który przez szereg lat regularnie wzrastał, zatrzymał się na poziomie około 40 proc. od chwili obniżenia minimalnego wieku emerytalnego do 60 lat w 2017 r. Ustawowy wiek emerytalny jest bardzo silnym bodźcem ograniczającym wcześniejszą rezygnację z zatrudnienia i ma wpływ na decyzje zarówno po stronie pracodawcy, jak i pracownika – zauważa dr hab. Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA.

Duży wpływ minimalnego wieku emerytalnego na decyzje o zakończeniu pracy sprawia, że duża część ekonomistów nie wierzy w to, że bodźce do wydłużania aktywności zawodowej da się wystarczająco wzmocnić. Z tezą, że „możliwe jest takie wzmocnienie zachęt dla osób, które nie przejdą na emeryturę w momencie nabycia uprawnień, aby minimalny wiek emerytalny mógł pozostać na dzisiejszym poziomie”, zgodziło się niespełna 37 proc. uczestników naszej sondy. Nie zgodziło się z nią niemal 49 proc. ankietowanych.

Gospodarka krajowa
Członek RPP rewiduje stanowisko ws. obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka krajowa
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami
Gospodarka krajowa
Inflacja nie daje o sobie zapomnieć
Gospodarka krajowa
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka krajowa
Trzy kraje w UE z wyższą inflacją niż Polska. Energia drożeje wyjątkowo mocno
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce na tegorocznych maksimach, czyli „co by było, gdyby”